Do Pani redaktor Anny. Zbytniewskej W dniu 21 listopada około godź. 17-ej udałam się wózeczkiem na zakupy do „Biedronki”przy ul. Niemcewicza. Do zakupów użyłam wózka firmowego, do którego przyczepiłam swój własny. Towarami udałam się do kasy. Młodziutka kasjerka obliczyła zakupy i zapytała „ co Pani ma we własnej torbie?. Klepnęłam nią i powiedziałam, że nic”. Usłyszałam, „Proszę mi pokazać tą torbę”. Zmuszona byłam podnieść wózek i postawić go na ladzie kasowej. Zajrzała do środka. Poczułam się obrażona. Poprosiłam kierownika. Oświadczyła że kasjerki mają taki obowiązek. Zwróciłam uwagę, że w sklepie nie ma schowków na wózki, ani informacji co z nimi zrobić. Pokazała mi kasetki wielkości 40/30 cm. , które mialy być do dyspozycji klientów. Żadna z nich nie była użyta. Brak informacji do czego służą takie małe pojemniki. Poprosiłam aby kierowniczka przymierzyła do nich wózek. Powszechnie wiadomo, ze szczególnie ludzie starsi posługują się wózeczkami na zakupy. Nie wie jednak o tym właściciel sklepu „Biedronka „. Nie wiem czy w sklepie są kamery i paski magnetyczne na towarach. Właściciel pewnie na tym oszczędza, a lekceważy godność własnych klientów. W „Biedronce” jest mnóstwo drobnych towarów, które można schować nie koniecznie do torby, ale do kieszeni. Czy w takim razie klienci będą poddawani publicznej rewizji?. Maria Szawłoska Szanowna Pani! Z ogromnym smutkiem zapoznałam się z treścią Pani listu. Zachowanie tej panny przy kasie było naganne. Ale reakcja kierowniczki sklepu, była niewybaczalna. Jeśli prawdą jest zalecenie właściciela sieci „Biedronka” nakazujące kasjerkom rewidowanie toreb klientom, to takie zalecenie jest już skandalem. I nie ważne jest czy to torba, czy wózek na zakupy. Sklepy samoobsługowe funkcjonują na zasadzie potencjalnego zaufania do klienta.. To jest podstawowa zasada, którą należy stosować. Po stronie właściciela leży monitorowanie powierzchni sklepowej. Rewizja, nawet w postaci przejrzenia tylko torby, powinna być tylko, jak przypuszczam, na podstawie zapisu monitoringu. Kierowniczka sklepu, za swoje zachowanie powinna ponieść konsekwencje. W tym przypadku nagana połączona z ostrzeżeniem utraty pracy byłaby uzasadniona. Myślę, że powinna Pani swój list wraz z komentarzem naszej gazety, przesłać na adres właściciela „Biedronki”. Serdeczne pozdrawiam, Anna Zbytniewska