Ponad rok obszar niezagospodarowany przy ulicy Drawskiej przy jej nagłym zakończeniu był wygrodzony i wyglądało to na przygotowanie do jakiejś poważnej budowy. Wystające rury wyglądały jakby jakiś inwestor osuszał teren, gdyż poprzednio był tam prawie zawsze teren z wielka kałużą. Roczne osuszanie minęło i nagle inwestor zniknął i tylko po nim pobojowisko zostało jakby dokonywał tam wykopalisk szukając drugiego Karlina, lub łupków albo grafenu. Tylko jedna dobra rzecz się stała w tym czasie - zniknęły wygryzione krawężniki, a teren na razie osuszony pomimo swych niedogodności stał się mało ekskluzywnym parkingiem. Można też powiedzieć, że zaraz obok na przedłużeniu Zadumanej również budowa ulicy idzie tak jak po grudzie. Czyżby naszą dzielnice nawiedził jakiś zły los, że inwestorzy uciekają szybciej niż przychodzą?