Już wielokrotnie pisałem o technologicznie nowoczesnym wynalazku, jakim miał być na naszym Zieleniaku, czyli o gniazdach hermetycznych zamontowanych na dziedzińcu. W lutym 2016 roku zamontowano takie cudo i przetrwał to do listopada tego samego roku. Niestety zaczęły się awarie i pomimo takiej nowoczesnej technologii zastosowano stare (pewnie z lat 60 tych) metody, czyli zakupiono duże czarne wiadra budowlane i odwrócone pełniły rolę dachu. Niestety szybko popękały a kupcy próbowali je reanimować za pomocą taśm. Po dwóch latach takiej walki z przyrodą skapitulowano i poprowadzono nowe przewody (po wierzchu)a wiadra dalej były przydatne choć nadwątlone -ukrywały normalne przedłużacze. Wreszcie dzisiaj zauważyłem jakieś chyba pozytywne prace przy tych gniazdach rzekomo hermetycznych. Widząc flotę samochodów firmy, która podjęła się nierównej walki z taką techniką mam wreszcie pozytywne przeczucie i sądzę, że raczej nie będziemy obchodzić okrągłej już 3 rocznicy od pierwszej awarii.