W niedzielę jak zwykle mając więcej czasu zebrałem się na przejażdżkę krajoznawczą po naszej dzielnicy. Trasa przebiegała między innymi po naszym nowym Zieleniaku. Jakież moje zdziwienie było jak zastałem tam nowiuteńkie wiaderka -nawet z metkami. Jednak po chwili zauważyłem brak kabli i przedłużaczy w okolicach hermetycznych (z założenia) gniazdek. Uznałem to za cud(chyba ten obiecany przez poprzedniego premiera) i zacząłem się zastanawiać, dlaczego ktoś wywalił trochę kasy(jak tyle lat trzymał na siłę i skąpił na nowe) jak już niepotrzebne te wiadra. Od razu chciałem napisać tą szczęśliwą wiadomość, ale coś mnie tknęło, (jako starego pesymistę) i dobrze, że tego nie zrobiłem. Okazało się, że zmieniła się tradycja z tymi wiaderkami i przedłużaczami. W sobotę mają ludzie zakaz pozostawiania na placu przedłużaczy i sprzątają karnie te przedłużacze. Tylko nie wiadomo gdzie przechowają te nowe wiaderka, gdyż jak będą tak bezpańsko pozostawać na środku placu wraz z rynnami, to może się okazać, że za jakiś czas ubędzie sporo wiaderek i rynienek. Ludziom wszystko się przyda. Z kablami pod prądem to raczej nikt by się nie odważył rwać i szarpać rynienki. Tak, więc skoro już sprzątacie przedłużacze to i wiaderka zabezpieczcie, żeby nie latały na wietrze po całym placu a luźne nieprzykręcone rynienki na przewody też złożyć w jedno miejsce gdyż mogą nóg dostać a i plac fatalnie wygląda.