Reklama

Rowerem po Bitwy Warszawskiej 1920 r.

09/11/2016 20:59

W ostatnich artykułach opisałem stan infrastruktury rowerowej na ulicy Grójecka.
Teraz zajmę się ulicą Bitwy Warszawskiej 1920 r.  a dokładniej południową częścią.
Na północnej niby ”coś” jest ,ale bez możliwości przejazdu przez poprzeczne ulice i jazda po „odciskach” pasażerów MZA (przystanku  przy Szczęśliwickiej) oraz  po parkingu nie zachęca do jazdy po takim czymś.
Może taka budowla satysfakcjonuje część rowerzystów ,ale ja wolałbym i czół bym się bezpieczniej na ulicy niż na chodniku.
To była tylko moja opinia-są rowerzyści którym wszystko jedno po czym jeżdżą , czy po chodniku , czy po podwórku i piaskownicy –aby tylko na skróty.
Dlatego dla mnie tam nic nie ma i jedynie urzędnicy mają satysfakcje i możliwość chwalenia się że mają kilometr „czegoś tam „.
Na południowej części nie jest lepiej ,ale chociaż zachowana jest ciągłości są wyznaczone przejazdy. Zacznę od skrzyżowania Grójecką  obok kiosku „Ruchu” i Rossmana .
Jest tam zbiornica wielu tras dla pieszych i oni mają i powinni mieć uprzywilejowaną możliwość poruszania się.
Nie zawsze to wszystkim wychodzi (patrz zdjęcia) i tam szczególnie powinno się uważać zwłaszcza że kiosk wiele zasłania .
Dziwię się tym rowerzystom którzy nie zwalniają i liczą na szczęście w tym rejonie.
Dalej jadąc trafiamy na ostre zygzaki między drzewami- w zimie przeważnie oblodzone i wychodzimy na prostą do Białobrzeskiej.
Przejazd przez Białobrzeską  domaga się szybkiej naprawy.
Pozapadany  i spękany asfalt i wystające krawężniki powodują, że przebrnięcie przez taką przeszkodę wymaga doświadczenia  lub bardzo sprawnych resorów(nie każdy rower posiada).Obok piesi nie mają lepiej –nierówne płyty zaraz przy jezdni i gratisowo po deszczach „jezioro łabędzie” do przeskoczenia.
Wydział Zrównoważonej Mobilności przy ZDM  prowadzący tak zwane” przejazdy  krawężnikowe” z działaczami rowerowymi mającymi czas do godz . 15 do tej pory albo nie zauważył tego problemu ,lub działacze Ci czując się wyróżnionym zapominają po co pojechali sprawdzać w terenie stan infrastruktury.
Niestety pozapadana nierówna nawierzchnia powoduje wiele niebezpiecznych sytuacji i taki tor przeszkód  niezwłocznie powinien być naprawiony.
Dalej do  E. Orzeszkowej  jest bardzo dobrze , lecz sam przejazd powoli nabiera cech z Białobrzeskiej .
Dodatkowym utrudnieniem na nim jest złudne poczucie bezpieczeństwa przy zielonym świetle szczególnie jadąc w kierunku Grójeckiej  trzeba uważać na kierowców skręcających w ulicę Orzeszkowej .
Tam często zapominają , że nie mają pierwszeństwa i skręcają jak do siebie na” obejście domu pod W-wą.
Dalej za przejazdem z ulicą Orzeszkowej  jedziemy znowu slalomem po śliskich pasach (akurat na zakręcie) i kupie liści w dołkach i pagórkach i szczęśliwie dojeżdżamy do Szczęśliwickiej .
Tam znowu jadąc od strony Ronda  Zesłańców Syberyjskich  trzeba zapomnieć o tym że się ma pierwszeństwo i zielone światło nie znaczy  że jest bezpiecznie –samochody też mają warunkowe zielone i zapominają że bywają inne pojazdy i troszeczkę mniejsze przez to mniej widoczne.
Dodatkowo trzeba uważana słupki na środku które na zakręcie zaraz przy jezdni sprawiają wrażenie zawężonego gardła przejazdu.
Domyślam się jakie będzie tłumaczenie -po co te słupki?- Uniwersalne tłumaczenie-muszą być bo kierowcy by zaraz tam parkowali lub jeździli. Z mentalnością nie wygram i nie przekonuję ,że to bardzo błędne  myślenie.
Dalej za Szczęśliwicką  jedziemy aleją gdzie „przyroda” prawie zawsze mści się na rowerzystach – na chodniku zawsze czysto i brak śniegu ,a na drodze dla rowerów prawie hałdy.(ostatni tydzień jednak wysprzątano).
Dalej wjeżdżamy w obszar wielu wąskich zakrętów mijających parkingi wyjazd z Campingu oraz garaży apartamentowców.
Bywa tam mimo dobrej widoczności również niebezpiecznie z samochodami wjeżdżającymi na parking. Rozwidlenie przez latarnie  jest artystyczne ,ale mniej ciekawe dla jadącego rowerzysty .
Inżynier który zatwierdził  takie wyługowanie wkoło latarni musiał być bardzo ambitny.
Dalej jedziemy w kierunku Ronda Zesłańców i mijamy Aleje Bohaterów Września  i tam widoczność jest dobra ,ale już w drugą stronę  jest strasznie niekomfortowo jechać i szybko odwracać się za siebie i szybko przez górkę spoglądać czy od strony Alei  nie zjeżdża samochód .
Dojeżdżając do samego Ronda musimy przebrnąć znowu przez zbiornicę rowerów i pieszych i tam trzeba znacznie zwolnić .
W nagrodę jako „ wartość  dodaną” jak już dojedziemy do tunelu pod rondem i dla ochłonięcia możemy udowodnić sobie i innym ,że jesteśmy młodzi i silni i dźwigając swój rower pokonać schody przedostając się na Aleje Prymasa Tysiąclecia.
W ten sposób można obrzydzić jazdę rowerem ludziom co się wahają –czy warto się przesiąść.
Budując  i konserwując takie cuda techniki jak Grójecka czy Bitwy Warszawskiej można obrzydzić  takie podróżowanie .

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do