W ostatnich artykułach opisałem stan infrastruktury rowerowej na ulicy Grójecka. Teraz zajmę się ulicą Bitwy Warszawskiej 1920 r. a dokładniej południową częścią. Na północnej niby ”coś” jest ,ale bez możliwości przejazdu przez poprzeczne ulice i jazda po „odciskach” pasażerów MZA (przystanku przy Szczęśliwickiej) oraz po parkingu nie zachęca do jazdy po takim czymś. Może taka budowla satysfakcjonuje część rowerzystów ,ale ja wolałbym i czół bym się bezpieczniej na ulicy niż na chodniku. To była tylko moja opinia-są rowerzyści którym wszystko jedno po czym jeżdżą , czy po chodniku , czy po podwórku i piaskownicy –aby tylko na skróty. Dlatego dla mnie tam nic nie ma i jedynie urzędnicy mają satysfakcje i możliwość chwalenia się że mają kilometr „czegoś tam „. Na południowej części nie jest lepiej ,ale chociaż zachowana jest ciągłości są wyznaczone przejazdy. Zacznę od skrzyżowania Grójecką obok kiosku „Ruchu” i Rossmana . Jest tam zbiornica wielu tras dla pieszych i oni mają i powinni mieć uprzywilejowaną możliwość poruszania się. Nie zawsze to wszystkim wychodzi (patrz zdjęcia) i tam szczególnie powinno się uważać zwłaszcza że kiosk wiele zasłania . Dziwię się tym rowerzystom którzy nie zwalniają i liczą na szczęście w tym rejonie. Dalej jadąc trafiamy na ostre zygzaki między drzewami- w zimie przeważnie oblodzone i wychodzimy na prostą do Białobrzeskiej. Przejazd przez Białobrzeską domaga się szybkiej naprawy. Pozapadany i spękany asfalt i wystające krawężniki powodują, że przebrnięcie przez taką przeszkodę wymaga doświadczenia lub bardzo sprawnych resorów(nie każdy rower posiada).Obok piesi nie mają lepiej –nierówne płyty zaraz przy jezdni i gratisowo po deszczach „jezioro łabędzie” do przeskoczenia. Wydział Zrównoważonej Mobilności przy ZDM prowadzący tak zwane” przejazdy krawężnikowe” z działaczami rowerowymi mającymi czas do godz . 15 do tej pory albo nie zauważył tego problemu ,lub działacze Ci czując się wyróżnionym zapominają po co pojechali sprawdzać w terenie stan infrastruktury. Niestety pozapadana nierówna nawierzchnia powoduje wiele niebezpiecznych sytuacji i taki tor przeszkód niezwłocznie powinien być naprawiony. Dalej do E. Orzeszkowej jest bardzo dobrze , lecz sam przejazd powoli nabiera cech z Białobrzeskiej . Dodatkowym utrudnieniem na nim jest złudne poczucie bezpieczeństwa przy zielonym świetle szczególnie jadąc w kierunku Grójeckiej trzeba uważać na kierowców skręcających w ulicę Orzeszkowej . Tam często zapominają , że nie mają pierwszeństwa i skręcają jak do siebie na” obejście domu pod W-wą. Dalej za przejazdem z ulicą Orzeszkowej jedziemy znowu slalomem po śliskich pasach (akurat na zakręcie) i kupie liści w dołkach i pagórkach i szczęśliwie dojeżdżamy do Szczęśliwickiej . Tam znowu jadąc od strony Ronda Zesłańców Syberyjskich trzeba zapomnieć o tym że się ma pierwszeństwo i zielone światło nie znaczy że jest bezpiecznie –samochody też mają warunkowe zielone i zapominają że bywają inne pojazdy i troszeczkę mniejsze przez to mniej widoczne. Dodatkowo trzeba uważana słupki na środku które na zakręcie zaraz przy jezdni sprawiają wrażenie zawężonego gardła przejazdu. Domyślam się jakie będzie tłumaczenie -po co te słupki?- Uniwersalne tłumaczenie-muszą być bo kierowcy by zaraz tam parkowali lub jeździli. Z mentalnością nie wygram i nie przekonuję ,że to bardzo błędne myślenie. Dalej za Szczęśliwicką jedziemy aleją gdzie „przyroda” prawie zawsze mści się na rowerzystach – na chodniku zawsze czysto i brak śniegu ,a na drodze dla rowerów prawie hałdy.(ostatni tydzień jednak wysprzątano). Dalej wjeżdżamy w obszar wielu wąskich zakrętów mijających parkingi wyjazd z Campingu oraz garaży apartamentowców. Bywa tam mimo dobrej widoczności również niebezpiecznie z samochodami wjeżdżającymi na parking. Rozwidlenie przez latarnie jest artystyczne ,ale mniej ciekawe dla jadącego rowerzysty . Inżynier który zatwierdził takie wyługowanie wkoło latarni musiał być bardzo ambitny. Dalej jedziemy w kierunku Ronda Zesłańców i mijamy Aleje Bohaterów Września i tam widoczność jest dobra ,ale już w drugą stronę jest strasznie niekomfortowo jechać i szybko odwracać się za siebie i szybko przez górkę spoglądać czy od strony Alei nie zjeżdża samochód . Dojeżdżając do samego Ronda musimy przebrnąć znowu przez zbiornicę rowerów i pieszych i tam trzeba znacznie zwolnić . W nagrodę jako „ wartość dodaną” jak już dojedziemy do tunelu pod rondem i dla ochłonięcia możemy udowodnić sobie i innym ,że jesteśmy młodzi i silni i dźwigając swój rower pokonać schody przedostając się na Aleje Prymasa Tysiąclecia. W ten sposób można obrzydzić jazdę rowerem ludziom co się wahają –czy warto się przesiąść. Budując i konserwując takie cuda techniki jak Grójecka czy Bitwy Warszawskiej można obrzydzić takie podróżowanie .