Niedawno pisałem o kawałku drogi od Włodarzewskiej do Instalatorów . Dzisiaj zajmę się też kawałeczkiem tylko od Włodarzewskiej do Opaczewskiej (wyjazd na Grójecką). Odcinek Opaczewska(wjazd) do Bitwy Warszawskiej zasługuje na osobną prezentację –zwłaszcza że w tym przypadku mam bardzo wiele do zarzucenia osobom decyzyjnym . Jako że standardy biurokracji nie powinny mnie obowiązywać (jako zwykłego obywatela ),ale skoro chcę publicznie zarzucić niekonsekwencje pewnym urzędnikom, to niestety muszę jeszcze ponad tydzień poczekać na ich „wymuszone” decyzje . Tak więc ten kawałek opiszę w następnym artykule ,a teraz zajmę się też ciekawą drogą z jaką rowerzyści muszą się zmierzyć. Od Włodarzewskiej zaczyna się tak zwany „kocioł” widoczność i nasilenie ruchu przy Włodarzewskiej jest zbyt wielkie aby tam czuć się bezpiecznie . Po przebiciu się przez Włodarzewską za chwilę dojeżdżamy do” zbiornicy” ,to znaczy bocznej drogi dla Rowerów od strony Urbanistów oraz straganu z warzywami oraz dużym nasileniem ruchu pieszego . Klucząc „zygzakiem” tak jak zbudowano omijając słup oświetleniowy i słupek na środku pasa rowerowego mijamy Korotyńskiego po to by zaraz dojechać do „szczęśliwego” obszaru jakim jest Grójecka 128 . Tutaj ustawione prawidłowo znaki mówią nam iż wjeżdżamy w strefę zamieszkania i tutaj jest problem gdyż zaraz po lewej (więc nie obowiązującej stronie) oznakowano Drogę dla Rowerów . Nie wiadomo którędy jechać po niby drodze dla rowerów i tak piesi maszerują w najlepsze , samochody parkują nagminnie na miejscu nieprzystosowanym dla nich i czasami dla przyzwoitości włączają awaryjne światła (takie często psujące się autka). Tak już ubili tą niby drogę dla rowerów że już można ją nazwać rynsztokiem . Wyjeżdżamy już z tego dziwnego obszaru i trafiamy na klientów Carrefoura Express którzy już nawet nie mieszczą się pod nim i parkują centralnie na DDR-ce. Żeby tam dojechać klienci Ci muszą jakoś część po chodniku i część drogi przebyć po DDR aby spokojnie zaparkować . Po ostatniej debacie na temat bezpieczeństwa w niedzielę 23 października około 11,30 patrol Straży Miejskiej podjął trudną próbę zdyscyplinowania kierowców . Po paru dniach zobaczymy czy skuteczną ? Dalej jest w miarę normalnie –przejazd przez Dickensa jest trochę bezpieczniejszy i w mniejszym stopniu niebezpieczny tak jak przy Korotyńskiego . Następny odcinek powinien być bezstresowy ,ale jednak to jest złudne poczucie. Jeżdżąc tam codziennie jestem przyzwyczajony do wertepów w kostce ,ale ktoś kto jedzie tam po raz pierwszy musi uważać na wypiętrzoną kostkę i jeden nieoznakowany próg spowalniający (tak jak na jezdni –wyniesienie ) spowodowane przez korzenie drzewa i częściowe wyrównanie podłoża. Tak dojeżdżamy do wyjazdu ulicy Opaczewskiej gdzie niestety samochody parkujące blisko przejazdu dla rowerów ograniczają widoczność i tam niestety trzeba być czujny lub liczyć na szczęście –szczególnie przed świtem . Jadący od Bitwy Warszawskiej ma lepszy komfort i widoczność ,ale w drugą stronę niestety już tyle dobrodziejstwa nie ma. Jadąc dalej trafiamy przy pomniku Barykady Września na dwa ostre zakręty ,które niewielki mają przekrój i słabą widoczność . Te dwa mankamenty powodują trudne sytuacje gdy dwoje rowerzystów trafia w jednym czasie na taką przeszkodę . Ten kawałek drogi również przyczynia się do niechęci z korzystania z takiego dobrodziejstwa i dlatego jak czasami muszę wracać z pracy przez Śródmieście to jeżdżę po ludzku Jerozolimskimi , Grójecką i z odrazą omijam kawałek Grójeckiej zjeżdżając ze skrzyżowania Grójecka z Bitwy Warszawskiej bezpośrednio na Opaczewską i Białobrzeską na około wolę dojechać do domu. I na tym zakończę i obiecuję ciąg dalszy nastąpi.