Tradycja śniadań wielkanocnych sięga lat 90., kiedy to Caritas przy parafii Świętego Jakuba z niestrudzoną śp. Jadwiga Gielecką organizował świąteczne śniadania w Szkole na Spiskiej. Odbywała się wielka zbiórka produktów i pieniędzy wśród kupców, którzy posiadali sklepy przy Grójeckiej. Aktywnie włączał się Bazar Banacha i prężnie działająca w tym czasie Ochocka Izba Gospodarcza. Każdy dawał co miał, a Ci co handlowali artykułami nienadającymi się do spożycia wrzucał pieniądze do puszek pieniądze. Nie było może bardzo bogato, ale świątecznie, ciepło i przytulnie. [middle1] Kiedy w roku 2015 zaproponowałem powrót do tej tradycji wszyscy pukali się czoło. Jak to wszyscy chcą być z rodziną? Wiele organizacji, które mają na sztandarach pomoc potrzebującym odmówiło współpracy twierdząc, że oczywiście mogą zrobić śniadanie w Wielki Czwartek, nawet w Sobotę, ale w Wielkanoc? Wtedy zgłosili się do mnie Ewa i Andrzej Łukasikowie. Powiedzieli krótko Damy radę . Włączyli się kupcy z Zieleniaka i młodzi ludzie ze Strzelca ( dziś oficerowie Wojsk Obrony Terytorialnej). Nie zapomnę tego pierwszego śniadania. Jestem człowiekiem, który rzadko płacze, ale wtedy łzy płynęły mi po policzku Na śniadania od lat przychodzą różni ludzie. Ubodzy, samotni, pokiereszowani przez życie. Przychodzą również Ci, dla których wspólnie zastawiony stół jest wspólnotą ludzi, których łączy wiele, a to co różni w tym dniu jest nie istotne. Od początku jest z nami ksiądz Henryk Bartuszek i Dorota Stegienka (niezależnie czy jest dziewczyna z sąsiedztwa, radną czy burmistrzem). Nasze śniadania wspiera coraz więcej ludzi dobrej woli. Kiedy wczoraj skończyliśmy przygotowywać sałatkę jarzynową zabraliśmy się do nakrywania stołów. i wtedy Ewa powiedziała nam znamienne słowa. Zostawcie! Po popołudniu przyjdą kolejni ludzie, którzy też chcą coś zrobić i chcą być potrzebni . Zdałem sobie sprawę jak to jest ważne wydarzenie dla wielu ludzi na Ochocie. W tym roku wsparło na Stowarzyszenie Kobiet Wietnamskich z panią Cao Hong Vinh na czele. Dziś dostałem wiele życzeń, ale jedno utkwiło mi w pamięci. Przez całe życie dźwigamy swoje krzyże, niczym bagaż podręczny, którego nie sposób porzucić. W drodze na swoją Golgotę potykamy się o niespełnione marzenia, miłości, obietnice czy szanse. Szukamy siły i wsparcia w słowach, sercach, ramionach innych ludzi, zapominając, że to co potrzebne mamy w sobie. Moi Drodzy! Niech w każdym z nas zmartwychwstanie miłość i dobro. Laudetur Jesus Christus! Czytaj również: Zobacz także: Przedsiębiorca, ojciec i społecznik Zobacz także: Rozpoczęcie sezonu w Parku Pięciu Sióstr Zobacz także: Majewskiego 3 - Ośrodek Pomocy Społecznej Zobacz także: Legia na Ochocie! Potem Ochota na Legię! Zobacz także: Moja rodzina związana jest ze Szczęśliwicami od ponad 100 lat Zobacz także: Rusz się po świętach Zobacz także: Zawsze z Ochotą – to dobra i sprawdzona ekipa Zobacz także: Nowa poradnia psychiatryczna dla dzieci i młodzieży już wkrótce na Ochocie Zobacz także: Wybory samorządowe w Dzielnicy Włochy – podsumowanie Zobacz także: Bunkier Krysia to opowieść o ludziach „zawołanych po imieniu” Zobacz także: Sobota na Mołdawskiej - jedzenie i sadzenie Zobacz także: Psy szczekają, karawana idzie dalej. Zobacz także: Ochota na Legię – zaczynamy! Zobacz także: Mieszkańcy Ochoty są przeciwko nocne sprzedaży alkoholu