Reklama

Trochę deszczu a wszystkie pismaki ogłaszają Armagedon.

04/07/2022 02:15

Było upalnie i duszno, więc przyroda od czasu do czasu lituje się nad nami nieborakami i przynosi trochę deszczu. Jako, żeby artykuły były na miarę Pulitzera trzeba szokować i wyolbrzymiać i okraszać trochę seksem i lejącą się krwią, więc to zrobię i ja. Po paru większych kroplach deszczu porobiło nam się na ulicach niewielkie zalewy i jeziorka, z których woda nie miała gdzie spłynąć. Architekci i specjaliści od drogownictwa to nie byle jakaś tam kasta przypadkowych ludzi i jak projektowali nam te bardzo drogie ulice to raczej wszystko przewidzieli i takie opady były brane pod uwagę. Tylko, co z tego jak wszędzie jest tak samo jak u nich. Byle, kto na taką robotę się nie załapie (musi być ktoś znany z polecenia szwagra albo kuma), później wykonawca wybrany w specjalnym przetargu też z polecenia i z koneksjami i zaplanowane studzienki tak zrobi, że będą powyżej lustra wody. Kuma ty inspektor odbierze i później w konserwację i czyszczenie też zaprzyjaźniona spółka weźmie i jako, że spółka nie ma swoich pracowników, (bo i po co płacić zdrowotne, ubezpieczenia) jak można zrobić przetarg na wykonawstwo i odpowiednio umowę podpisać i zaraz po profity stanąć w kolejce . W ten cudowny sposób można nieźle zarobić na pośrednictwie i zrzucić odpowiedzialność na innych i tak się dzieje, że na końcu obrywają Ci, co najwięcej robią a ich wynagrodzeni oscylują na pograniczu najniższej krajowej (albo trochę więcej jak robi to na czarno). Koło się kręci większość zadowolona a później nie wiadomo, dlaczego nagle przy jakimś troszeczkę większym deszczu wszystko zalane i studzienki koncertowo zapchane. Zbyt rzadko sprząta się ulice (skoro na nich widać jak bezczelna trawa wyrasta pomiędzy krawężnikiem i asfaltem). Przepychanie studzienek odbywa się prawie automatycznie -widziałem specjalny samochód, który podjeżdża z specjalną rurą zakończoną końcówką dostosowaną do kratek ulicznych i puszczający wodę pod ciśnieniem. Dobry sposób, ale tylko wtedy, gdy studzienka ma, jako taką drożność. Gorzej jak cała jest zapchana to wtedy samochód poddaje się i znika (tak było na wiosnę choćby na wiadukcie ulicy Słowackiego nad Aleją AK), ale i pewnie też ten sam operator działał na Ochocie gdyż taki sam widziałem na Grójeckiej przy Pl. Zawiszy. Tam na Słowackiego przynajmniej 2 razy dziennie mijam koncertowo zapchane od ponad roku studzienki w takim stanie, że ja, jako wolno jadący rowerzysta gdybym tej trasy codziennie nie pokonywał to bym nie znalazł ich . Więc, o czym my mówimy skoro są tak pieczołowicie" zadbane " miejsca to, co się dzieje na mniej ważnych drogach? Czy ten kapitalizm i demokracja w ten sposób zdaje egzamin? Gdzie są Ci odpowiedzialni ludzie, co to krocie MUSZĄ zarabiać, bo mają odpowiedzialna pracę? I gdzie ich odpowiedzialność się podziała? Każą się tytułować,  a ja dla nich mam zgoła inne określenia i tytuły.

Zapraszamy na wydarzenia:



Czytaj również:








Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do