Dawna świetność bazarku na Banacha zniknęła wraz z oddaniem nowo wybudowanego Zieleniaka lub potocznie nazwanego bunkra . Kupcy zanim otrzymali swoje wymarzone miejsca w nowym obiekcie byli zwarci i zjednoczeni. Jednak, tylko po losowaniu okazało się, że to zjednoczenie nie było tak na prawdę szczere. Jakiś czas Ci pozostali na starych "śmieciach" mieli, jakie takie utrzymanie, ale tylko do czasu, kiedy to TBS nie przegnał ich na tymczasowy bazarek. Jak już tam trafili, to tylko coraz to gorzej zaczęło się dziać . Co sprytniejsi jeszcze mieli szansę dokooptować do elity z Bunkra a reszta ciągnie jak może. Jako, że na uboczu to jest miejsce, więc klientela tylko wierna albo zacięta tam dociera. Jako, że mało tam ludzi przychodzi, to i asortyment coraz to mniejszy i tak błędne koło się zatacza i wszyscy mają tylko gorzej. To, co już kilka lat temu pisałem, skoro brakuje wyboru towarów to i klient nie będzie sobie zawracał pewną cześć ciała i latał gdzieś gdzie i tak nie dostanie tego, czego szuka. Z kolei Ci, co tak się cieszyli, że dostali się do ekskluzywnych warunków wcześniej czy później muszą za nie zapłacić a mnie, jako klienta nie bardzo obchodzi ile sprzedawca musi zapłacić czynszu. Zrobiło się drogo i na dokładkę towar praktycznie taki sam jak w sieciowych sklepach. Do tego doszedł Internet i praktycznie darmowe dostawy i proszę mnie teraz przekonać, dlaczego mam latać gdzieś gdzie nie znajdę takiego towaru jak poszukuję i jeszcze, w jako tako przyzwoitej cenie? Sobota godzina po 9 tej a tutaj na bazarku parę bud otwartych i jak mam liczyć, że coś kupię jak nie ma gdzie. Idę na Zieleniak a tam jak w markowych delikatesach z odpowiednią marżą. No tak skoro konkurencji nie ma to kroi się klientów i stwarza się atmosferę, że są oni wyjątkowi, bo kupują najlepsze u najlepszych sprzedawców. Nawet taki jak ja czuje, że jest robiony, ( w co nie napiszę). Kto wygra, a kto straci w tym błędnym kole?

Zapraszamy na wydarzenia:

Czytaj również: