W niedzielę 4 czerwca odbył się decydujący mecz Legii na stadionie przy Łazienkowskiej . Wynik nie był nadmiernie satysfakcjonujący ,ale 10 minut po zakończeniu rozgrywki wszystko się wyjaśniło. Mecz w Białymstoku zakończył się pozytywnie dla naszego zespołu . Od tego momentu można było już fetować kolejne zdobycie tytułu „Mistrza Polski”. Kibice powoli przemieszczali się w kierunku Placu Zamkowego , odbywało się to w przyjaznej atmosferze i pomimo wielu będących w stanie „wskazującym „ nie dochodziło do żadnych burd ( a wręcz przeciwnie – do nadmiaru przyjaznych gestów). Nie był to jednolity tłum , było sporo starszych ludzi oraz matek z dziećmi (choć późna pora). Jak zwykle przejechał autokar z piłkarzami, trenerami ,działaczami ,obsługą w triumfalnym przejeździe wśród zebranego tłumu na Placu Zamkowym i Krakowskim Przedmieściu. Przejazd był bardzo powolny ,gdyż tłumy wiwatujące non stop spowalniały chcąc wyrazić podziękowanie i szacunek dla drużyny która wiele starań dokonała aby zdobyć po raz kolejny tytuł. Piłkarze i działacze dziękowali również wiernym swoim fanom za niezłomną wiarę i wsparcie . Nie pierwszy raz byłem świętować zwycięstwo i muszę niektórym sceptykom twierdzącym , że kibice to chuligani i tylko niszczą, wyjaśnić ,że są w błędzie. Na trasie przemarszu nie widziałem żadnych śladów demolki . Jeżeli coś było to tylko trochę szkła i rurek papierowych po racach .
