Już następnego dnia po Sesji Rady Dzielnicy ( 11. 04. br.) dało się zauważyć wzmożony ruch. Na posesjach podległych Zakładowi Gospodarowania Nieruchomościami ( Spółka miejska ) pojawili się panowie z miotłami. Penetrując okolice natknęłam się nawet na takiego, który dmuchawą usiłował usunąć pozostałości minionej jesieni ( firma Marvit ). Tym zabiegom nie poddawały się gęsto zalegające psie miny. W sąsiedztwie, z brudem, walczył grabiami dawny dozorca, którego kilka już razy usiłowałam pozyskać dla swojej posesji. Jego staranność i dbałość o czystość na podległym mu terenie obserwowałam od lat. O powrót starych gospodarzy domów marzy nie jedna Wspólnota. Teraz w ramach restrukturyzacji ( przymus otwarcia własnej działalności gospodarczej ),Gminna Gospodarka Komunalna Ochota Sp.z o.o., szukając oszczędności, preferuje zewnętrzne firmy sprzątające. Efekt ich pracy oglądam, każdego dnia, od dobrych kilku lat, patrząc ze smutkiem i oburzeniem na brudne i wylniałe otoczenie. I szukaj wiatru w polu kiedy usiłuję dotrzeć kto, lub jaka firma odpowiada dzisiaj za dany obszar, w tym utrzymanie zieleni, na którym śmieci powiewają na rachitycznych krzewach jak chorągwie na masztach. - Ze względu na zapytanie zgłoszone na Sesji Rady Dzielnicy Ochota 19 października 2011r. dotyczące aneksu do umowy z GGKO w sprawie utrzymania i pielęgnacji zieleni na terenie administrowanym przez Spółkę informuję ( burmistrz Komorowski odpowiada na moją interpelację ), że trwają jeszcze negocjacje między stronami. W przypadku podpisania aneksu zostanie Pani o tym fakcie poinformowana. –ostatnie pismo z Urzędu w tej sprawie Mamy dzisiaj wiosnę 2012 roku, a negocjacje wciąż trwają. Przypomnę tylko, że ten stan rzeczy ma się już piąty, może już szósty rok, a z moich interpelacji i zapytań o ich szczęśliwy finał można by złożyć całkiem pokaźną publikację. Cóż zatem dzisiaj mamy? Otóż ZGN, który nie ma żadnej , prawnej, siły sprawczej by obciążyć karą niesolidne firmy i pracowników zatrudnionych przez GGKO. Nie może też wyrzucić ich na zbity pysk i zatrudnić innych, dokonując przy tym właściwej selekcji. Nie może również rozstać się ze Spółką, która w tych ciężkich dla Ochoty czasach doi w nieprzyzwoity sposób okrojony do minimum budżet dzielnicy. Może jedynie monitować, co czyni zdecydowanie zbyt rzadko i nieefektywnie. Jeśli majstrowanie przy umowie pamiętającej lata dziewięćdziesiąte polegać ma na tym iż sprawdzonym, dobrym „ dozorcom „ zmniejsza się zakres obowiązków, poprzez wyłączenie sprzątania zatok i obrzeży gminnych uliczek ( wzdłuż krawężników – wiadomość z wczorajszego dnia ) to można jedynie gratulować dobrego samopoczucia stronom pracującym tak ciężko i wytrwale nad aneksem. Mnożenie podmiotów i dalsze rozdrobnienie obszarów wymagających systematycznego monitorowania oraz dbania o czystość i jakość przestrzeni publicznej nie wróży nic dobrego. Wystarczy spojrzeć co dzisiaj dzieje się na kolei. O ile dobrze śledzę doniesienia prasowe i media elektroniczne to w tej kwestii poleciały głowy. Czas najwyższy by Spółkę, jej Radę Nadzorczą i protektorów odstawić na boczny tor. Ale tą decyzję musi podjąć Prezydent Warszawy.