Tylko w 100 sklepach za każdym razem tajemniczego klienta proszono o dowód osobisty. W 90 nie zapytano o dokument pełnoletności ani razu. Choć pewnie niektórzy czytelnicy dziwią się, że w ogóle ktoś się pyta, to badanie to przeprowadzono w naszej dzielnicy nie pierwszy raz, ale tym razem wynik jest gorszy. Może dlatego, że badanie prowadzono w wakacje, a w wakacje są nieraz zatrudnieni na wakacyjną pracę młodzi sprzedawcy, którym jest psychologicznie trudno poprosić o dowód i odmówić sprzedaży? A może są sprzedawcy, którzy uważają, że jak młodzież ma wakacje, to sobie może wypić? Na tak sformułowane pytania badanie nie daje odpowiedzi. Ale dane badawcze zostały przekazane do urzędu dzielnicy i urzędnicy wiedzą dokładnie, który sklep dostał od przeprowadzającego badanie Małopolskiego Centrum Profilaktyki Certyfikat Odpowiedzialnego Sprzedawcy, a który - list z ostrzeżeniem. Bo po przeprowadzeniu badań takie dokumenty rozdawali testerzy, rozdając sprzedawcom również materiały edukacyjne. Przy okazji zaproszono na szkolenie, na które z owych 225 punktów przyszło... 27 osób. Widać ostrzeżenia nie są wystarczające, aby zachęcić do przeszkolenia. A szkoda, bo szkolenie oprócz kwestii prawnych, poruszało tematy w sam raz dla sprzedawców, którym sprawdzanie dowodu, czy też ocena wieku klienta nie idzie. Rozpoznawanie wieku na podstawie wyglądu oraz Asertywna odmowa i radzenie sobie w sytuacjach trudnych to zagadnienia z tych zajęć. Przy okazji wykładowcy poruszyli zagadnienia szkodliwego picia i alkoholizmu w Polsce. Niestety, niefrasobliwość, czy po prostu chciwość dla połowy ochockich sprzedawców jest ważniejsza od przestrzegania prawa i po prostu, przyzwoitości.