W dniu 6 września 2015 roku odbyła się coroczna uroczystość przy społecznym pomniku Reduta Ordona . Wiem, że narażę się decydentom pisząc o odczuciach, jakie mógł wynieść zainteresowany tym problemem obywatel. Lepsza okrutna prawda od fałszywych pięknych słów. Brałem udział dopiero po raz drugi w tym wydarzeniu. Mogłem porównać na chłodno , to co się wydarzyło przed pomnikiem. W zeszłym roku byłem pod wrażeniem przemówień i troski wszystkich obecnych, o obronę tej ziemi przed zakusami deweloperów i chęci postawienia czegoś godnego dla upamiętnienia historii. W ciągu roku wiele się wydarzyło - choćby dewastacja tego terenu. Władza jakby zapadła w letarg i jedynie dwukrotnie odbyła sesje na temat Reduty. Pierwsza była burzliwa i dla niektórych działaczy przykra - zabrano głos Panu w mundurze(przepraszam nie pamiętam nazwiska). Druga sesja pokazująca tylko bezsilność radnych i władzy dzielnicy w gąszczu przepisów, decyzji konserwatorskich i umów koalicyjnych. Są sprzyjające warunki - umowa koalicyjna i chęć prawie każdej opcji politycznej, ale jakoś to nie przekłada się na czyny. Obserwując dotychczasowe działania, niestety odniosłem wrażenie, że jest to przerost formy nad treścią. Dostojni goście wylewnie witali się, były wzniosłe krasomówcze przemówienia - cytujące zasłużonych dla historii ludzi. Wszyscy solennie przyrzekali, że bliska im sercu jest obrona Reduty i za rok mają nadzieję spotkać się w większym gronie. Rok temu obiecywali, że zaopiekują się terenem i wyglądem pomnika, a okazało się, że nawet tablice nie zostały odświeżone i były mało czytelne. Teren w ostatniej chwili uprzątnięty ze względu na namioty biura I Biegu Reduty Ordona.Tłumów przy składaniu wieńców też nie było, jedynie przedstawiciele PiS swoją delegacje mieli liczną. Zdziwiło mnie to, że rok temu było więcej przedstawicieli różnych partii, a teraz honor jednej z nich ratował jeden radny. Brakowało przedstawicieli partii prężnie działających na terenie Ochoty. Reasumując - uroczystość była pięknie wyreżyserowana. Odśpiewano hymn, uściśnięto wiele zacnych rąk i każdy udał się do swojego grajdołka - a problem pozostał. To typowe dla chocholego tańca - dużo gadaniny i jak zwykle nic z tego nie wychodzi. Może liczymy, że pomoże nam Wspólnota Muzułmańska, która wysłała z wieńcem swojego przedstawiciela. Panie i Panowie - pięknie mówicie, ale czas na czyny. Same piękne słowa głodnego nie nakarmią .