Postanowiłem zrobić trochę zdjęć na Ochocie obrazujące opustoszałą dzielnicę. Wybrałem się miedzy innymi na plac Baśniowy, który zwykle tętni, życiem. Po południu młodzież gra w piłkę a na placu zabaw dzieciaki bawią się pod czujnym okiem mam i babć. Tym razem plac zabaw był pusty zresztą boisko też. Postanowiłem zrobić kilka zdjęć łącznie z przyczepionym do furtki ogłoszenie urzędu dzielnicy, aby w czasie epidemii nie korzystać z boiska. Idąc w kierunku tego miejsca zostałem wyprzedzony przez mamę z synkiem, która energicznie otworzyła furtkę prowadzącą na boisko i weszła na nie z kilkuletnim chłopcem. - Proszę Panią! Tu jest napisane, żeby nie wchodzić, ponieważ nie jest to bezpieczne - grzecznie poinformowałem wydawałoby się roztargnioną panią. Pani cofnęła się do furtki i łaskawie rzuciła okiem na ogłoszenie. - Chyba Pana poje...? - rzuciła do mnie. Jej mina była mieszanką wściekłości z wyraźną tęsknotą za rozumem. Nie wiem, jaką ja zrobiłem minę, ale odparłem nie mniej uprzejmie: - To, chyba Panią poje.... albo ma Pani braki w czytaniu ze zrozumieniem. Pani jednak zdobyła się na moment refleksji, ponieważ opuściła boisko i przeniosła się wraz z dzieckiem na plac zabaw. Pech chciał, że ogłoszenie podobnej treści wisiało przy innej furtce i pani ze spokojny sumieniem mogła zacząć zabawę na placyku. Tak sobie myślę, że właśnie tacy ludzie jak ta pani zabili blisko 10 000 ludzi na tym świecie.