Na osiedlu Rakowiec mieszkam od urodzenia, a jestem z rocznika 1970, więc miałem możliwość obserwowania zmian, jakie zachodziły w tutejszej komunikacji oraz działalności Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, a potem Zarządu Transportu Miejskiego. Kilka lat temu zaangażowałem się w akcję utworzenia przy Warszawskim Uniwersytecie Medycznym przystanku „na żądanie” dla linii 512 - ZTM ustąpił dopiero po interwencji rektora uczelni, ale ostatecznie dał się przekonać. W 2007 r., gdy Zarząd wycofał autobusy linii 157 z ulic Grójeckiej i Banacha, kierując je przez Raszyńską i Żwirki i Wigury, by skrócić trasę między placem Zawiszy i osiedlem Rakowiec w celu poprawy wykorzystania linii w obsłudze tego osiedla - jak to ładnie określono, nie było zmiłuj. ZTM nie przyjmował do wiadomości, że w ten sposób de facto utrudnia mieszkańcom dojazd do Urzędu Dzielnicy i szpitala na ul. Barskiej, uparcie twierdząc, że zmianą wprowadzono dla wygody pasażerów. Wtedy jakoś nikomu z urzędników nie przeszkadzał podnoszony obecnie fakt dublowania się tras kilku linii: 175 i 512 jeździć razem nie mogą, ale 157, 175, 504 i 512 - już tak. Notabene przez lata tą samą trasą przez Aleje Jerozolimskie, plac Zawiszy, Raszyńską oraz Żwirki i Wigury kursowały autobusy linii 128, 136 i 175 - i jakoś nie wywoływało to perturbacji. Przy okazji nieco bardziej męczącym stał się dla wielu starszych mieszkańców Rakowca dojazd do popularnego bazaru przy Hali Banacha. Pozostały wprawdzie linie 136 i 172, ale nie załatwia to sprawy w całości. W 2008 bądź 2009 r. jeden z warszawskich dzienników zorganizował konsultacje społeczne z dyrektorem ZTM, Leszkiem Rutą, oczekującym pod specjalnym numerem telefonu na pytania, wnioski i uwagi mieszkańców stolicy. Skorzystałem z okazji i zgłosiłem panu dyrektorowi postulaty nie tylko moje, ale i innych Rakowczan, zwracając uwagę na problemy z linią 136. W odpowiedzi uzyskałem zapewnienie o uruchomieniu uzupełniającej 136 linii 336, mającej kursować z pętli na Szczęśliwicach. Niestety - obietnica pozostała tylko obietnicą, a próby wyjaśnienia sprawy i w ZTM i u samego dyrektora Ruty spełzły na niczym. Dziś, wykorzystując budowę II linii metra ZTM znowu miesza w komunikacji na Rakowcu. I w związku z tym nasuwają się pewne pytania: skoro koncepcja długich, kursujących przez całą Warszawę linii autobusowych dziś okazuje się błędna, to dlaczego tworząc je w latach dziewięćdziesiątych tego nie dostrzeżono? Jaki miało sens połączenie w 1991 r. linii 128 i 119 w jedną linię 512, skoro teraz ZTM wraca do poprzedniego układu, planując zmniejszenie liczby linii przyspieszonych w ogóle? Czy przypadkiem nie chodzi tu zaoszczędzenie kosztem pasażerów? Bo przecież to oni będą znosić niewygody podróży i zmuszeni do przesiadek zamiast za jeden - płacić za dwa albo i więcej biletów. A jeśli rzeczywiście linie nie mogą się dublować - to dlaczego ZTM sam stworzył taką sytuację: wystarczyło przecież pozostawić 157 na starej trasie i problemu by nie było. Na szczęście radni naszej dzielnicy wysłuchali postulatów mieszkańców i okazało się, że z ZTM można negocjować. Oby tylko z pozytywnym dla Rakowca skutkiem.