Niedawno jeszcze większość radnych przychylała się do próśb o jak największe propagowanie tymczasowego bazarku na ulicy Majewskiego. Był on raczej potrzebny choćby na sprzedaż choinek na święta czy ryb, co nie było możliwe wcisnąć do naszego bunkra zwanego dumnie Zieleniak. Teraz, gdy nie ma raczej potrzeby rozszerzenia asortymentu poza tym, co jest na Zieleniaku, to nikomu nie chce się promować zdrowej konkurencji choćby była dużo tańsza od tej lepiej wystawionej na Zieleniaku. Zawsze lepiej ponarzekać, że rząd tylko podnosi koszty a samemu po cichu tłumaczyć klientom, że to podrożało na skupie i tamto a i opłaty za Zieleniak też. Tylko jak jakiś producent bezpośredni pojawi się w okolicy to wysyła się na niego ochronę i dzwoni na Straż Miejską, bo ja płacę podatki a on nie. Mamy trochę wolnego terenu a nie dopuścimy bezpośrednich producentów - dlaczego? Odpowiedź znam i większość się domyśla, więc tłumaczyć nie trzeba. Czy wszyscy musimy kupować towar ustalony cenowo w Broniszach? Czy z dziesiątej ręki jest lepszy od tego z pierwszej lub drugiej ręki? Niektóre bazary (Wolumen) znalazły miejsca dla tych, co handel uskuteczniają tylko parę miesięcy w roku. U NAS NIE DA SIĘ? I co to za wizytówka Bazaru? Czytaj również: Zobacz także: Komitetu Obrony Robotników 42 - tor przeszkód na chodniku Zobacz także: Ukazała się już książka o wielokulturowej Warszawie Zobacz także: Rusza remont ulic Harfowej, Lutniowej i Lirowej. Zobacz także: Zapraszamy na zajęcia z Aqua Zumby Zobacz także: Pomoc od Fundacji Biedronki w formie karty na zakupy