22 lutego zaniepokojeni mieszkańcy zobaczyli zaparkowane trzy samochody ekipy filmowej na boisku dla dzieci przy ulicy Dorotowskiej. Na pytania mieszkańców Pani manager z ekipy stwierdziła że posiadają zgodę właściciela terenu na ustawienie samochodów na boisku. Mieszkańcy uwierzyli na słowo, jednak byli mocno zdziwieni , gdyż boisko nie jest miejscem do parkowania samochodów. Następnego dnia rano mieszkańcy zobaczyli, że oprócz trzech dużych ciężarowych samochodów na boisku stanęło jeszcze kilka samochodów osobowych nie wytrzymali, postanowili sprawdzić u źródła czyli w ZGN. Po rozmowie telefonicznej, okazało się że ZGN nikomu nie dawał pozwolenia na zajęcie boiska, na miejsce przyjechał zaraz przedstawiciel ZGN ze strażnikiem miejskim. Po długich rozmowach samochody osobowe zniknęły z boiska ale ciężarowe stały nadal. Strażnik stwierdził że nie może nic zrobić / brak podstaw/ i właściciel terenu musi sobie radzić sam na drodze administracyjnej. [middle1] Ponieważ Panowie kierowcy wyganiali dzieci , które przyszły jak co dzień pograć sobie w piłkę, postanowiliśmy jeszcze raz o godzinie 15,45 zgłosić problem do Straży miejskiej. Straż miejska przyjechała i pojechała a samochody ciężarowe z włączonymi agregatami stały sobie spokojnie do późnego wieczora. Poprosiłam o informację na czym polegała interwencja strażników miejskich, a o to odpowiedź. Razem z mieszkańcami zastanawiamy się po co właściwie jest Straż Miejska jeśli nie mogą nic zrobić aby pomóc mieszkańcom i właścicielowi w usunięciu samochodów z jego terenu. Czy oznacza to że wszystkie boiska, czy zielone skwery w najbliższym czasie zamienią się w miejsca postojowe. A może jest to realizacja pomysłu NASZYCH RADNYCH „ 100 miejsc postojowych na 100 lecie odzyskania niepodległości” , ale na to MY MIESZKAŃCY się nie zgadzamy.