Brzydko tak kopiować czyjąś "Twórczość", ale ja tak ładnie nie opiszę, o co chodzi, więc pozwolę sobie zacytować fragment pisma jednego z radnych z Klubu Razem i Miasto jest Nasze stworzone 22 stycznia i widniejące na stronie urzędu pod numerem 185. "Zatłoczenie wąskiego fragmentu ,,zwykłego" chodnika powoduje także częste kolizje ĺ niebezpieczne sytuacje między pieszymi a rowerzystami. Budowa TBS trwać będzie jeszcze wiele miesięcy - należ jak najszybciej znaleźć rozwiązanie tego problemu. W powyższej sprawie zwracam się do Zarządu Dzielnicy Ochota m.st. Warszawy: o odpowiedź na pytanie: jakie działania może podjąć Zarząd Dzielnicy (w tym we współpracy z Zarządem Dróg Miejskich), aby przywrócić przepustowość na tym fragmencie chodnika, jednocześnie nie narażając na szwank zabytkowego bruku? Czy możliwe byłoby na przykład użycie przezroczystych płyt, aby przysłonić bruk, tworząc tym samym płaską nawierzchnię ponad nim?"
Dodam swoje spostrzeżenia. Po pierwsze - kiedyś jak byłem łobuzem i też myślałem, że miasto jest moje. Teraz, gdy kapitalizm triumfuje to chyba trzeba wykupić, aby nazwać coś, że jest moje. A skoro pozbyliśmy się komuny to już nic nie jest nasze, bo nasze to czyje? Można jeszcze mówić nasza ojczyzna, ale jest teraz coraz bardziej zawłaszczana albo przez jedno plemię albo drugie po to by się na koniec okazało się, że tubylcy już nic nie mają z tego gdyż wszystko rozprzedane albo w wyniku zakulisowych negocjacji zatracone. Wracając do chodnika przed budową TBSu to zastanawiam się jak ten radny mógł przejść do tego, że zaakceptował bytność rowerzystów na chodnikach? Ja kiedyś -jak jeszcze byłem działaczem Warszawskiej Masty Krytycznej i pomimo 10 lat służby dla nich nie wywróciło mi w głowie ich bezgraniczna wojna z miastem i resztą społeczeństwa, aby wyrwać wszystko, co się da nie patrząc na koszty społeczne i wizerunkowe. Widziałam już plany kreślone przez aktyw na drogę rowerową pod tym budynkiem oraz niedaleko na ulicy Instalatorów i jakoś jeszcze ich nie widzę, aby byty wdrożone. A skoro nie ma to rowerzyście nie wolno jeździć po chodnikach, więc, po co ten płacz i szum? Ja stary potrafię korzystać z jezdni i żyję to czy tak młodzi ludzie już nie mają żadnych zasad i jedyną zasadą jest dostosowywanie świata pod nich? A czy coś dla świata mogliby zrobić? Nie tylko jedyne słowo przychodzi im na myśl - "DAJ". Co do matek z wózkami dadzą radę przecisnąć się. Przecież społeczeństwo mamy jeszcze (na razie) w miarę kulturalne i w razie potrzeby ustąpią słabszym, więc, po co piętrzyć koszty i tak drogiego życia w mieście. Czy radny to musi się kojarzyć z masą dodatkowych wydatków? W myśl zasady -Ludzie mają to i ludzie dadzą. Wreszcie kiedyś nastąpi taki piękny dzień, że powiedzą "STOP" dość dojenia. Tym, co pokupowali wypasione rowerki a teraz stoją z rozkraczonymi nogami i zalewają się płaczem, że nie maja gdzie jeździć doradzam, że jak wyścigowo to tor "Orzeł" Warszawa, Lub \'Arena " Pruszków lub Żyrardów. Jak tak tylko się "pokręcić" to wzdłuż Wisły tam wszyscy pseudo kolarze paradują i pokazują swoje skarby, jak lokalnie pochwalić się nowym strojem i prawie nic nieważącym rowerkiem to Park Szczęśliwicki w dzień festynu tak, aby było tłoczno, lub Pole Mokotowskie. Tym, co poruszają się rowerem komunikacyjnie doradzam przestudiowanie przepisów PORD i korzystanie jak nie ma wydzielonej infrastruktury rowerowej w Waszym kierunku, w jakim chcecie się przemieszczać korzystać z jezdni w myśl zasady "jezdnia "- jeżdżę, "chodnik" -chodzę. Prawda, ze proste i nie trzeba wielu tłumaczy przysięgłych . No chyba, że Bodnar coś zmienił a ja jeszcze nie w temacie.
Czytaj również:
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.