Reklama

Hale Banacha – ciężarem czy nadzieją Ochoty (cz.III)

Hale Banacha stoją od lat w ogonie zmian i powoli stają się ciężarem a nie liderem rozwoju tego ambitnego projektu budowy największego centrum handlowo - usługowego na bazie rodzimego kapitału. W poprzednim numerach opisałem historię tego miejsca oraz to, czym dzisiaj są Hale. Dzisiaj słów kilka na temat sporu wokół terenu i skutku, jaki on za sobą niesie dla budżetu dzielnicy i mieszkańców Ochoty.

 

Obecnie przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się postępowanie z powództwa Spółdzielni Hale Banacha przeciwko Miastu Stołecznemu Warszawa z udziałem Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Rakowiec o oddanie Spółdzielni Hale Banacha - na podstawie przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami - nieruchomości, na której wybudowane zostały Hale, w użytkowanie wieczyste.

Głównym oponentem przeciwko roszczeniu Spółdzielni Hale Banacha, jest Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa Rakowiec. WSM Rakowiec wyodrębniła się ze Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Ochota. Podnosi Ona, że koszty wybudowania hali spożywczej i przemysłowej poniosła WSM Ochota, i z tego powodu domaga się, aby grunt ten został Jej przekazany.

Grunt pod halami do 27.05.1990 r. był on przedmiotem własności Skarbu Państwa, a potem m.st. Warszawy. Oba budynki Hal Banacha, nieprzerwanie od czasu ich wybudowania do dnia dzisiejszego, były w posiadaniu i władaniu Społem Ochota, a następnie jej następcy prawnego Spółdzielni Hale Banacha. Spółdzielnia Hala Banacha twierdzi, że bezprawnymi są twierdzenia WSM Rakowiec, że to WSM Ochota poniosła w całości koszty budowy Hal Banacha, ponieważ koszty te w całości poniosły WSS Społem Ochota i Spółdzielnia Hale Banacha, co uczyniły zgodnie z  umową zawartą pomiędzy WSM Ochota a WSS Społem na realizację inwestycji Hale Banacha, prawomocnymi orzeczeniami Okręgowej Komisji Arbitrażowej w Warszawie oraz decyzją Prezesa Narodowego Banku Polskiego.

 

W takim stanie rzeczy przyszłość tego terenu jest bardzo niepokojąca. Postepowania sądowe trwają i będą trwały latami, a proces inwestycyjny nie będzie mógł być rozpoczęty. Czy jest jakieś rozwiązanie tego problemu? Wydaje się, że najrozsądniejszym byłoby porozumienie pomiędzy Spółdzielnią Hale Banacha a WSM Rakowiec. WSM Rakowiec nie ma żadnych podstaw, aby uzyskać tytuł prawny do tego gruntu ( podstawowym warunkiem w myśl ustawy jest jego posiadanie). Z drugiej strony ma wystarczająca siłę, aby jeszcze latami utrudniać przejęcie tego terenu Spółdzielni Hale Banacha.

Może władze Spółdzielni Mieszkaniowej powinny zastanowić się czy warto swoim uporem doprowadzić do zamknięcia obu hal, pozbawić pracy rzeszy pracowników, odebrać mieszkańcom Ochoty ich główny punkt handlowy, i w ostateczności stracić jakąkolwiek możliwość udziału w zagospodarowaniu tego terenu? A może jednak warto by było zweryfikować swoje stanowisko i w ten sposób uzyskać prawo do współudziału w stworzeniu czegoś nowego na tym terenie, zamiast doprowadzić do upadku miejsca, które zasługuje na dalszy rozwój i możliwość służby dla mieszkańców Ochoty?

Zastanawiająca jest również postawa właściciela terenu, czyli miasta i dzielnicy. Po pierwsze uregulowanie tej sprawy otwiera możliwość dopełnienia projektu budowy centrum Ochoty w rozumieniu handlowo – usługowym. Może to nie jest istotne dla naszych leniuchów urzędowych jednak drugi aspekt sprawy jest jeszcze bardziej ważki i może kogoś on obudzi. Otóż spór, o którym pisze ma wymiar finansowy. Najpierw krótkie obliczenia. Grunt ma 9000 m2 wartość m2 to cirka 5000 zł, co daje 45 mln zł. Opłata wieczysta to 3% rocznie 1 350 000 zł. Może trudno w to uwierzyć, ale te pieniądze w wysokości 70% czyli jakieś 950 tyś zł nie zasilają budżetu dzielnicy. Tyle rocznie kosztuje nas pasywność burmistrza dzielnicy i prezydenta miasta. Kwota, o której pisze to prawie tyle ile wydamy pieniędzy na inwestycje w budżecie partycypacyjnym, którym tak chwalą się urzędnicy Platformy Obywatelskiej w naszej dzielnicy.

Tak, więc uregulowanie tego sporu może przynieść wszystkim korzyść. WSM Rakowiec zamiast mrzonek o odzyskaniu terenu konkretny przychód jednorazowy lub udział w inwestycji, Hale możliwość przyciągnięcia inwestora i co jest jednoznaczne ze skokiem rozwojowym. Mieszkańcy w przyszłości dostają ogromny kompleks usługowo – handlowy, który w większości jest pod kontrolą polskiego kapitału. A na koniec blisko milion wpływa do kasy burmistrza. Chyba pora abyśmy wybrali burmistrza, który to rozumie.

Grzegorz Wysocki

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do