Coraz cieplej - już czas wyciągać rowery z piwnic, garaży, balkonów. Można też skorzystać z coraz liczniejszych stanowisk Veturilo. Ostatnio zauważyłam takie przy Parku Szczęśliwickim, w okolicach pętli autobusowej. Stoją tam rowery już gotowe do jazdy. My, zanim wyruszymy, musimy sprawdzić swoje pod względem sprawności. Można to zrobić samodzielnie (brawo złote rączki!) lub w jednym z kilku ochockich serwisów. W ubiegłym roku na terenie bazaru przy Mołdawskiej otwarto nowy taki punkt. Można tu oddać rower do przeglądu, naprawić, uzupełnić brakujące akcesoria. Wtedy - jazda! Którędy? Na Ochocie jest już sporo ścieżek rowerowych. Oprócz starych powstają nowe, wyłożone kostką lub asfaltowe. Można się nimi poruszać, czasem nawet sporymi odcinkami wzdłuż Grójeckiej, Banacha, Bitwy Warszawskiej, Alej Jerozolimskich, Alei Krakowskiej, po Parku Szczęśliwickim. Niestety, taka ścieżka zawsze gdzieś się kończy, niekiedy w sposób wprawiający w zakłopotanie. Tak jest na przykład na Grójeckiej przed skrzyżowaniem z Bitwy Warszawskiej. Co zrobić, jeżeli chcę dotrzeć do Placu Zawiszy? Należy jechać jezdnią. No nie, jeszcze nie zwariowałam! Kierowcy potrafią traktować rowerzystów przerażająco bezceremonialnie, czego sama wielokrotnie doświadczyłam. A ponieważ dysponują argumentem w postaci kilkuset kilogramów blachy, a ja nie mam skłonności samobójczych - wybieram chodnik. Tak nie można! A właśnie można, pod warunkiem że trotuar ma szerokość przynajmniej dwóch metrów. Piesi o tym zazwyczaj nie wiedzą , więc łatwo o krzywe spojrzenia i nieprzychylne komentarze. Trudno się dziwić. Jeżeli ktoś miał wątpliwą przyjemność spotkać na swojej drodze szalonego rowerzystę poruszającego się między pieszymi slalomem z budzącą lęk prędkością, zapamięta to na długo. Przepisy przepisami - nic nie zastąpi zdrowego rozsądku.