Wnioskodawca z Budżetu Obywatelskiego pewnie czuje się dumny i dowartościowany tym, że dopiął swego i zażądał na przysłowiowym zadupiu stojaki rowerowe od miasta. Nie lada wyczynu dokonał i widać, że socjotechnikę ma opanowaną skoro znalazł chętnych do głosowania i bezwiednie wydali sporą sumkę pieniędzy . Dla kogo? Kiedy tamtędy przejeżdżam to wiecznie stoją puste albo jakiś jeden desperat zostawia tam rower. Po trawie rosnącej pomiędzy kostką Bauma, widać tam sprzyjające warunki -nikt nie zadeptał tej trawy, bo tam nie podchodzi. Czyż nie mamy podobnych aktywistów i w tym roku w budżecie? Czy jest to też forma sportu i pokazania się, że i ja też potrafię trwonić społeczne pieniądze? Czyż nie podobne hasła jak za dawnych lat i tutaj nie występują? Proletariusze wszystkich krajów łączcie się = Rowerzyści i szkodniki -do boju - (o kolejne metry ścieżynek). Czytaj również: Zobacz także: Białe noce przy Korotyńskiego Zobacz także: 1 Sierpnia 30b - co tu zostanie wybudowane? Zobacz także: Tunel przy Dworcu Zachodnim - kolejny etap utrudnień Zobacz także: Dwa różne ronda