W niedzielę przejechałem się po osiedlu mając już jedyną możliwość za dnia sfotografować to co się dzieje w naszej rzeczywistości . W tygodniu nie mam już możliwości, ponieważ pracuję od 7 do 15 i zanim wrócę na nasze osiedla, to już robi się ciemno . Podczas przejazdu na ulicy Korotyńskiego w okolicach (wymiany latarni) czyli nr .30, 28 i przy Pawińskiego 34 jakiś „ekolog „ wyciął drzewa. Sterczące kikuty na trawie wskazują że, było to kilka dni temu , dalej widać w nagrodę- w niedzielę 13 listopada pracownicy ZRiKD. wstawiali takie nowocześniejsze i rzekomo ładne słupki z Syrenką na skrzyżowaniu z Pawińskiego . (300 zł sztuka z montażem) Mogę się tylko domyślać że są to przygotowania do bardzo potrzebnych świateł na tym skrzyżowaniu . Jeżeli tak to po co doskonała widoczność na zakręcie, skoro światła mają regulować kolejność przejazdu . Chyba że szykuje się to skrzyżowanie dla kierowców rajdowych, co to muszą wjeżdżać na zielonej strzałce z „palącą gumą” ,tylko zastanawiam się po co tyle tam na zakręcie słupków? Czyżbyśmy dostali niespodziewanie duże dofinansowanie na byle jakie odlewy? Czy na tym musi wiecznie przegrywać przyroda ? Przyznam że , owszem sam postulowałem o przycięcie krzaków przy przejściu po drugiej stronie i prosiłem o częstszą przecinkę gałęzi przy drzewie wchodzącym w oś jezdni (tym przy przejściu ze światłami) które do tej pory stoi i rzadko jest przycinane powodując ,że rowerzysta jadący pasem nieraz dostaje po głowie wystającymi gałęziami . Tak więc „Ktoś” robi porządki w jakiś nieprzemyślany sposób powodując straty w ilości drzew, które dają nam trochę ochrony od hałasu i niwelujących troszeczkę ciężką do zniesienia atmosferę wydobywającej się z katalizatorów i rur wydechowych tych pojazdów dających niektórym poczucie wyższego statutu społecznego. Rozumiem że osoba wydająca decyzje w tej okolicy nie mieszka i ma swój dom daleko od tej śmierdzącej Warszawy i jej wszystko jedno, czy pięć drzew w tą czy w tamtą –on nie będzie płakał z powodu braku zieleni w tej okolicy.