Obaliło się i wreszcie zebrane

Od połowy maja zacząłem apelować o uprzątnięcie połamanych gałęzi z drzewa, które podczas wichury praktycznie w połowie się odłamało. Mowa o drzewie przy Pawińskiego. Wreszcie po 3 pełnych miesiącach doczekałem się pod koniec zeszłego tygodnia uprzątnięcia zalegających gałęzi, które spowodowały, że powstał nowy „przedept”. Już z zachwytu i szybkości działań prawie, że odebrało mi wenę, aby wyrazić swój podziw dla mocy sprawczej odpowiedzialnych służb miejskich.. Nie zawsze moje artykuły przynoszą natychmiastową interwencję. No cóż, urzędnicy z Ratusza nie mają obowiązku czytać lokalnej prasy, a według mnie powinni gdyż nie wszędzie im „kadzą” i powinni od czasu do czasu zajrzeć w miejsca nie zawsze im przychylne, choćby, aby wiedzieć, co część społeczeństwa o nich myśli. Wiem też, że wolą oficjalne zgłoszenia choćby na aplikacje 19 115 lub na dziennik w urzędzie gdzie w cywilizowanych formach trzeba im pisać „uprzejmie proszę „ lub „w związku z art., nr. ….. uprzejmie proszę „ i na koniec „uniżony sługa……”. Tym razem udało się, ale niektóre interwencje są rekordowe – w moim przypadku -3 lata pisałem o fladze wiszącej w publicznym miejscu a była w takim stanie, że urągała przyzwoitości. I w tym roku po ponad 3 latach „KTOŚ” się zlitował i na początku sierpnia wreszcie zdjął ten wstydliwy, brudny i wypłowiały materiał przypominający biało czerwoną flagę. Dobrze, że i tak się kończą niestandardowe zgłoszenia. Zresztą jakby działało to, co urzędnicy narzucają społeczeństwu (sposoby komunikacji –urzędnik –obywatel) to taki Pawlonek nie miałby, o czym pisać. Są tacy, co piszą o mnie Pawlonek specjalista od zbytecznych spraw. Wyjaśniam, życie składa się z szeregu drobnych spraw i jak te drobiazgi nagromadzą się w jednym miejscu wtedy robi się za późno gdyż robi się to wielkim problemem. To tak jak z pijącymi alkohol –zaczyna się niewinnie (kieliszek, dwa) a kończy się? Problem czy drobiazg?

Czytaj również: