Reklama

Opisywałem ostatnio sytuację kupców w okolicach budowy trasy tramwajowej. Jest ona tragiczna. Urząd Dzielnicy mówiąc wprost nie reaguje a jak już któryś z najemców zwróci się o pomoc to jest ona śmieszna. Tak! To jest dobre stwierdzenie, ponieważ nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.

Żeby nie być gołosłownym opiszę bardzo konkretny przykład. Od 2018 roku przy Grójeckiej działał lubiany przez mieszkańców second hand. Przestronny lokal o powierzchni ponad 120 m² tętnił życiem, przyciągając stałych klientów i przypadkowych przechodniów. W tamtym czasie lokale w tej części dzielnicy cieszyły się dużym zainteresowaniem, a stawki czynszu – choć wysokie – były możliwe do udźwignięcia. Najemca płaci ponad 80 zł za m² na parterze i ponad 30 zł za m² w piwnicy, co w sumie przekładało się na czynsz przekraczający 12 tysięcy złotych miesięcznie.

Sytuacja diametralnie zmieniła się wraz z rozpoczęciem inwestycji tramwajowej. Spadek obrotów sięgnął nawet 80%, a właściciel sklepu, próbując ratować biznes, dokładał do działalności z własnych oszczędności. W końcu zwrócił się do dzielnicy z prośbą o 50% obniżkę czynszu do czasu zakończenia prac – uczciwą propozycją popartą dokumentami. Otrzymał jednak jedynie 1000 zł ulgi miesięcznie do końca roku. Czyli jakieś 8.3%. Kilkanaście dni później przyszła informacja o waloryzacji czynszu… na ponad 1000 zł miesięcznie.

Rezultat był łatwy do przewidzenia. Z końcem sierpnia sklep przestaje działać. Właściciel postanowił chronić resztki oszczędności i zdrowie swojej rodziny. Lokal, najprawdopodobniej do zakończenia budowy tramwaju, pozostanie pusty – generując straty dla dzielnicy. Przykład ten pokazuje, że w czasach, gdy handel coraz częściej przenosi się do internetu, warto wspierać i utrzymywać solidnych najemców, zanim będzie za późno.

Teraz mały rachunek, który warto wystawić władzą dzielnicy. Policzmy zyski i straty do końca sierpnia przyszłego roku ( co najmniej tyle zajmie znalezienie nowego najemcy). Roczny koszt utrzymania lokalu to suma zaliczek do wspólnoty plus koszty własne. Można przyjąć że koszty miesięczne to jakieś 2000 do 2500 zł. Dochód z tego lokalu to jakieś 9 do 10 tys zł miesięcznie. Brak odpowiedniej reakcji władz dzielnicy o to utrata dochodu 120 tys zł rocznie plus konieczność utrzymania lokalu jakieś 24 do 30 tyś. Do tego dochodzi likwidacja potrzebnego i uczęszczanego sklepu i nieszczęście rodziny, która od lat się z niego utrzymywała.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ ludzie, którzy podejmują takie decyzje powinni nauczyć się liczyć pieniądze nie paragrafy. Nie bać się podejmować dość radykalnych decyzji i posiadać umiejętność ich uzasadniania. Opisywany przedsiębiorca nie oczekiwał pomocy w zakupie jahtu czy przebranżowienia lokalu na miejsce uprawiania sexu grupowego. On chciał zwykłej pomocy, która opłaciłaby się wszystkim: jemu, kupującym i przed wszystkim dzielnicy.

Spytałem urząd o skalę pomocy w tym rejonie dla najemców. 
Liczba najemców, którzy złożyli wnioski o obniżkę czynszu: 6 
Wnioski zostały rozpatrzone w następujący sposób:
3 wnioski rozpatrzone pozytywnie,
2 są w trakcie rozpatrywania,
1 wniosek rozpatrzony negatywnie.
Czas obowiązywania obniżki czynszu w przypadkach rozpatrzonych pozytywnie ustalono do 31 grudnia 2025 r. Wysokość obniżki czynszu w sprawach rozpatrzonych pozytywnie wynosi 10% stawki aktualnego czynszu za 1 m² powierzchni lokalu. 

Czy na takie działania nie szkoda czasu. Taka "pomoc" to nic innego jak wsparcie zakupu sznura dla wisielca. Panie Burmistrzu apeluję o przemyślenie sprawy.

Czytaj również:













 

Aktualizacja: 25/08/2025 05:09
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do