Możliwości Placu pod Skrzydłami były przed wieloma laty skrzętnie wykorzystywane. Była restauracja z dancingiem, była dyskoteka, był sklep rybny i z dywanami, oblegana poczta, sklep mięsny. W późniejszych latach centrum handlowe ze stoiskami na górze idole po restauracji i dyskotece i każde miejsce tętniło życiem i był to plac a zarazem centrum usługowo handlowe. Teraz nastały czasy rzekomego dobrobytu i handel oraz usługi popadają w ruinę, więc i na placyku pustoszeje i widać coraz to mniej podmiotów gospodarczych jest zainteresowanych prowadzeniem tam jakiś swoich działalności. Powstają pustostany i świecą od wielu miesięcy brakiem nowych właścicieli i aż serce się kraje, że nie ma chętnych, aby ktoś przyszedł i swoja działalnością ożywił tą okolicę. Czyżby dzielnica lub władze Warszawy tak ustaliły stawki czynszu, aby nikomu się tam nie opłacało zakładać interes? Czy już tak jesteśmy bogaci, że możemy sobie pozwolić na kilkuletnie pustostany? Czytaj również: Zobacz także: Uwaga! Od poniedziałku zwężenie Alej Jerozolimskich Zobacz także: Racławicka 152 - oddajcie dzieciom kosze Zobacz także: Beata Kozakiewicz - Roguska i jej rysowana historia IV Obwodu AK Zobacz także: Mieszkaniec złożył zawiadomienie sam na siebie Zobacz także: Coś ten remont się przeciąga Zobacz także: Katarzyna Glinka - dobro musi wrócić do jego szafarki Zobacz także: Jadłodzielnia na Zieleniaku gotowa Zobacz także: Dickensa 2 - czy kupno nowej flagi to za dużo? Zobacz także: Najpopularniejszy kiosk przy Grójeckiej do likwidacji Zobacz także: Czy za niezapłacenie mandatu można iść do aresztu? Okazuje się, że tak Zobacz także: Zapraszamy na spektakl Teresa Zobacz także: Kiedy otworzą Centrum Aktywności Międzypokoleniowej przy Korotyńskiego 13 Zobacz także: Zawsze z Ochotą! Zawsze dla ludzi i z ludźmi! Zobacz także: Olimpiada Seniorów - Ochota na pudle! Zobacz także: Nowe latarnie na Korotyńskiego Zobacz także: Udany piknik na Rakowcu