Reklama

Przegrywamy z deszczem i śniegiem

06/03/2017 05:00

Walory funkcjonalne i estetyczne nowej hali Zieleniaka i sąsiadującego placu targowego przy ul. Grójeckiej na Ochocie są nieporównywalnie większe od tych sprzed modernizacji. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest w porządku. W przypadku placu targowego kupcy i klienci przegrywają z . . . deszczem.

Plac warzywno – owocowy pomiędzy nową halą „Zieleniak” i Halami Banacha uruchomiony został latem ubiegłego roku. Dla potrzeb kupców zainstalowano ok. 50 przenośnych stanowisk handlowych (wózków), wyposażonych w półki i prowizoryczne zadaszenie, mające chronić przede wszystkim przed nadmiarem słońca. Szybko okazało się, że to nie słońce, tylko deszcz znacznie pogarsza warunki pracy kupców i zniechęca klientów. Zadaszenia nad wózkami poprawiano dwukrotnie i za każdym razem bez spodziewanego rezultatu. Jesienne deszcze i zimowe opady śniegu pokazały, że pomysł na plac targowy pod gołym niebem nie zdaje egzaminu. Podczas opadów plac pustoszeje, klienci idą do sklepów, a kupcy – najczęściej rolnicy, którzy często mają do pokonania kilkadziesiąt kilometrów – w czasie brzydkiej pogody wolą pozostać w domu.

O zadaszenie placu targowego dla rolników zabiega radny Ochockiej Wspólnoty Samorządowej Jacek Gomółka. Warunki handlu bazarowego w tym miejscu zna doskonale. W latach ubiegłych był prezesem kupieckiego stowarzyszenia i od lat aktywnie działa na rzecz targowiska Banacha.

„O zadaszenie placu targowego zwróciłem się do zastępcy burmistrza dzielnicy Ochota Grzegorza Wysockiego” – mówi Gomółka. „Daszki, w które są wyposażone wózki handlowe, w żaden sposób nie chronią handlujących przed opadami deszczu czy śniegu. Wielokrotnie byłem świadkiem, jak woda zbierająca się w trakcie opadów na tych daszkach, na skutek podmuchu wiatru zalewała stojących pod nim kupców i ich klientów. Zacinający z boku deszcz czy śnieg utrudnia, a często uniemożliwia handel w trakcie ich opadów. Powoduje to, że większość handlujących, nie chcąc narażać swojego zdrowia ani towaru, nie przyjeżdża w deszczowe dni. Wielu z nich musi pokonać kilkadziesiąt kilometrów, aby dostać się na swoje stanowisko pracy, a po zakończonym handlu musi wrócić do domu. Często wracają przemoknięci i zmęczeni nie pracą, a całodzienną walką z wiatrem i opadami. W deszczowe dni nie przyjeżdżają także ze względu na brak klientów, którzy wybierają bardziej dogodne miejsca na zakupy. Kupcy i klienci przegrywają z deszczem” – kończy radny Gomółka.  

Mam nadzieję, że problem przedstawiony przez radnego Jacka Gomółkę zainteresuje władze dzielnicy, które od lat biorą udział w procesie modernizacji targowiska.  A modernizacja to przecież nic innego jak unowocześnianie i trwałe ulepszanie,  prowadzące do podniesienia walorów estetycznych i użytkowych. W przypadku placu targowego Zieleniak instalacja zadaszenia z pewnością poprawi funkcjonalność tego obiektu.  

 

 

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do