W dobie kryzysu granicznego i budowy mokradeł i powtórnych zasieków trzeba też i pomyśleć o lokalnych zabezpieczeniach. Nasza granica też jest niezabezpieczona. W myśl starego i sprawdzonego powiedzenia –„Powiedziały jaskółki, że niedobre są spółki” mamy to, co mamy atak uchodźczy ze wschodu i zachodu. Tak się kończy wiara w rzetelność układów międzyludzkich a w szczególności pomiędzy innymi Państwami o różnych interesach i interesikach. U nas na Ochocie mieliśmy też swoją spółkę, która dogadywała się raczej bez problemów-wiece burmistrzowie Wysocki i Kowaliszyn , którzy podczas problemów technicznych z byłą kładką przy ulicy Sąchockiej łatwo się dogadali i po eksperckich ekspertyzach doprowadzili do jej rozebrania . Przez to ubyło nam jedno z legalnych przejść granicznych pomiędzy Ochotą a Włochami. Nie wiem, jakie były kulisy i ostateczne ustalenia gdyż po zaistnieniu formalnie tego problemu odsunięto mnie od źródła informacji gdyż nadchodziły poprzednie wybory i nie godzien byłem w te sprawy nosa wtykać. Za to wiele przypadkowych osób brało przy tym „tańcu wokół kładki czynny udział i dzięki temu tematowi przysporzyło sobie wielu wyborców i teraz dalej mają duży wpływ na to, co się dzieje na dzielnicach. I teraz ten uciążliwy Pawlonek, któremu się przypisało rozwalenie kładki(byli tacy „trybuni , którzy na Fb takie rzeczy wypisywali) teraz pyta się tych, co tak pięknie ludziom obiecywali postawienie nowej, na jakim etapie są w finalizowaniu obietnic danych wyborcom? Udało im się praktycznie trwale zabezpieczyć miejsce przy Sąchockiej bez większych kosztów przed nielegalnymi imigrantami z Włoch lub Ochoty i co? Szczęśliwi są, że kryzys zażegnany? Otóż nie gdyż dalej, co prawda przy Maszynowej jeszcze bardziej i intensywniej nielegalne od lat 60-tych zeszłego wieku przejście jest wykorzystywane i skoro przepustowość jego jest ograniczona to parę metrów wcześniej na wysokości Mikołaja Drygały 5 powstaje nowe. Jak widać przyroda nie znosi próżni a tym bardziej ruchy migracyjne ludów. Tak, więc może nowe władze obydwu dzielnic połączą swoje puste serduszka i skoro tak czuli są na problemy ludzkie wraz z jakimiś niszowymi organizacjami typu ‘Miasto jest ich” to, chociaż pobudują mosty pomiędzy skłóconym społeczeństwem? Stary jestem i wątpię, ale może się mylę przecież serduszko w klapie do czegoś zobowiązuje.