Co prawda minęło kilka dni od ostatecznego orzeczenia i zapędy deweloperów będą musiały zmienić miejsce zainteresowania. Jeszcze pewnie działacze, co to zawsze w ostatecznych rozgrywkach na wierzch wypłyną i orzekną, że jest jeszcze chwilę czasu na pławienie się w zwycięskim werdykcie. Trzeba przecież też ustalić, dzięki jakiej personie zawdzięczamy ten normalny w sensie logicznym wyrok. Ustalić jakieś gremium, które będzie władne i miało decydujący głos w sprawach, co z tym „fantem zrobić”. Aby tylko nie decydenci z ratusza – ich nawet kilka lat temu trzeba było przymusem tam prowadzić, gdyż oni uznawali tylko Mszczonowską i jej historię. Jakby jeszcze żył Pan Włodzimierz Paczesny zwołałby ekipę ludzi gotowych do działania. Był to człowiek o dużym zaangażowaniu w historię naszej dzielnicy i zawsze miał bardzo dużo czasu, aby tą swoją wiedzą z innymi się podzielić. Nawet takiego jak ja jak spotkał na ulicy to zawsze miał tyle do przekazania, że te przypadkowe spotkania najkrócej trwały około pół godziny. Któż teraz ma tyle cierpliwości, aby rozmawiać z drugim człowiekiem i jeszcze ciekawie opowiadać. Pamiętam ile przykrości ze strony różnych ludzi spotkało Pana Paczesnego. A dzisiaj będzie go brakować. Pewnie jakby żył zebrałby wszystkich i powiedział Reduta Ordona obroniona i co dalej? . No właśnie. Co dalej? Czytaj również: Zobacz także: Jazda po Grójeckiej? Przygody zawodowego rowerzysty. Zobacz także: Inwestycja przy Grójeckiej. Dość tego! Podpisz petycję! Dołącz do protestu! Zobacz także: Chotomowska 2 - czy powstanie tu budynek? Zobacz także: Nowogrodzka — w wersji aktywista miejski
