Wiele lat już minęło, jak mieszkam na Ochocie i ciągle zaskakują mnie jakieś nowinki. Otóż zawsze uważałem, że Grójecka jest spokojną wielopasmową ulicą i jako rowerzysta od lat obyty z ruchem ulicznym, nigdy tam nie miałem problemów jadąc po niej rowerem. Jedyną niedogodnością jest pas dla autobusów zmuszający mnie do jazdy środkiem ulicy. Jednak ten drobny szczegół nie odstrasza mnie od podróżowania. Innym sprawia to niesamowity dyskomfort, – ale cóż na takie społeczeństwo sami sobie zasłużyliśmy, wychowując kaleki komunikacyjne. Wracając do moich podróży do i z pracy po tej ulicy, najtrudniej mi, jako rowerzyście pokonać odcinek pomiędzy Daleką a Placem Zawiszy. Tam muszę już na światłach przy przystanku Ochota Ratusz zająć prawą krawędź lewego pasa, gdyż zaraz skręcam w Towarową i przy mojej prędkości nie miałbym szans dostać się potem na lewy pas. Od kilku lat tak robię w porze porannej -5,30 lub 6,30 i nie było problemów. Kierowcy ze zrozumieniem mnie mijali widząc, że nic nie kombinuję i jadę prościutko próbując zostawić im miejsce zarówno z lewej jak i prawej strony do wyprzedzenia. [middle1] Jednak niedawno trafił mi się jeden, który prowadził pokaźnego dostawczaka, – czyli bardziej zaawansowany kierowca z ”lepszym” prawem jazdy. Koleżka nerwowo mnie omijał drąc się przez okno i machając łapami jakby go muchy obsiadły, że niby mam „ŚCIEŻKĘ” gdzieś po lewej stronie przy płocie przyszłej budowy drapacza chmur. Następnie zajechał mi drogę wyprzedzając mnie z prawej na lewy pas po to tylko, aby przed samym rondem zjechać z powrotem na środkowy pas, gdyż okazało się, że będzie jechał prosto w Aleje Jerozolimskie. Po prostu zachował się jak nie powiem kto. Nie zdążyłem zwrócić uwagę na rejestrację, ale w swojej karierze na drogach zauważyłem jedną prawidłowość. Najwięcej pouczeń (mądrych czy głupich – nie mnie oceniać) otrzymuję od rejestracji WF, WZ., WND, WGR, WBR, LLU, TKI, TST, TSZ,EL. Po prostu, im dalej mieszkający od Warszawy tym więcej uczyli by tubylców lub wyładowywali małomiasteczkowe frustracje. Wracając z pracy postanowiłem sprawdzić (może czegoś nie wiem, co się dzieje w okolicy) czy aby na pewno jechałem prawidłowo. Zatrzymałem się po drodze i okazało się, że i owszem jest jakaś tam dróżka rowerowa, ale niestety nie po Grójeckiej tylko w Alejach Jerozolimskich, więc nie na tej ulicy co udokumentowałem na zdjęciach. Natomiast to, że się widuje rowerzystów na chodnikach i to w sporej ilości to tylko objaw braku działania policji, która od lat daje nam do zrozumienia, że ślepa jest na notoryczne łamanie prawa. Ślepa na rowerzystów, hulajnogi, parkujących samochodów w niewłaściwych miejscach, (przez co musimy płacić wszyscy za słupki). Skoro razi, Was kierowcy widok rowerzysty na jezdni to postępujcie, tak dalej, ale nie płaczcie jak koty w marcu, jak aktywiści zabiorą Wam część ulicy na „ścieżynki” pas niemrawej zieleni i leżaki. Akurat o tą ulicę zaczęli po cichu walczyć i chyba wygrają a Wam pozostanie tylko agresja. Walczcie dalej i spychajcie wszystkich na chodniki. Nie dożyję, ale pewnie sami kiedyś zrozumiecie, że była to głupia drenująca Wasze portfele. Przy tej Waszej Świętej wojence tylko zacierają ręce urzędnicy miejscy. Dzięki Wam mają wiele kasy do utopienia na potrzebne i niepotrzebne wynalazki dla rowerów. Koło się kręci, kasa też, a jak dużo się wydaje to i na „rozkurz” też coś się znajdzie. Czytaj również: Zobacz także: Inwestycja przy Grójeckiej. Dość tego! Podpisz petycję! Dołącz do protestu! Zobacz także: Chotomowska 2 - czy powstanie tu budynek? Zobacz także: Nowogrodzka — w wersji aktywista miejski Zobacz także: Ulice przy Włodarzewskiej to katastrofa cywilizacyjna