Reklama

Konflikt rowerzyści kontra piesi - przyczyny i skutki. Patologia na ulicach miast. Brak infrastruktury dla cyklistów.

13/06/2024 02:05

Pomimo tego, że jestem jednym z nich, niestety od 2016 roku nie utożsamiam się z nimi, mimo, że od 2006 roku służyłem im wydajnie, nie opuszczając żadnej Masy Krytycznej i zabezpieczając jej przejazd. Wtedy wydawało mi się, że walczę o równe prawa dla rowerzystów, jednak okazało się, że dzięki siłom zwierzchnim miałem walczyć nie tylko o to, ale też o to, że skoro miasto nie jest w stanie przebudować całej Warszawy, to na złość będziemy zawłaszczać lokalne uliczki, ale też podstępnie wywłaszczać kierowców z ich przywilejów. Ostrzegałem swoich kolegów samochodziarzy, do czego dążymy, więc narażałem się i rowerzystom i tym, którym nie przyszło do głowy to, że mogą przegrać z grupą młodocianych szkodników, którzy na złość babci odmrożą sobie uszy. ZDM i wielu polityków zrobiło sobie przy tym całkiem niezłe źródełko dochodów mając w głębokim poważaniu potrzeby prawdziwych rowerzystów. Zaczęto niby przychylać się do potrzeb tej grupki społecznej, jednak tylko w małoistotnej sprawie, czyli odseparowaniu rowerzystów od ich odwiecznego wroga, czyli kierowców. Na tej wojence wszyscy mieli być przegrani, bo i rykoszetem oberwało się też i pieszym. Dlatego w 2016 roku zerwałem całkowicie więzi z rowerzystami i radzę sobie z tym z całkiem niezłym efektem. Jednak widzę, że mimo tego, że dostosowałem się do obecnie panujących zasad, to jakoś obrywam za coś, czego nie robię. Nie jeżdżę po pasach, nie jeżdżę po chodnikach gdzie nie ma wytyczonych tras rowerowych a mimo to, często kierowcy widząc „chodnikowców”(ludzi nawet od lat posiadających prawo jazdy, ale bojących się jezdni) myślą, że tam jest wytyczona droga dla rowerów i każą mi wyp…. na chodnik. Tak, więc drażni mnie to, że pomimo przestrzegania przepisów obrywa mi się za resztę niedouczonych rowerzystów i kierowców, co to tylko czytają nagłówki w PORD. Dla pikanterii dodam, że nie mam prawa jazdy, nie posiadam kota, konto mam, ale przeważnie w okolicy 30 –puste, nie posiadam też Facebooka oraz długów i kredytów w Banku- to tak dla złośliwych, aby mieli samozadowolenie i mogli się podbudować. Wracając do meritum, zastanawiam się, co myślą sobie Ci rowerzyści, którzy uważają, że są poszkodowani, bo wszędzie im nie zrobiono osobnej infrastruktury, więc pchają się wszędzie gdzie, się tylko da i straszą pieszych na pasach jeżdżąc zygzakiem między nimi? Skoro oni się boją samochodów na ulicy to piesi muszą ich się bać? Jakby były to jeszcze szerokie pasy i bez natężenia ruchu pieszego jeszcze można było by to jakoś wytłumaczyć, ale w takich miejscach jak na zdjęciach, gdzie gęsto od pieszych widok lawirującego rowerzysty między nimi nie przystoi. Jest to tylko kilka przykładów z Ochoty, czyli okolica Radomskiej (wąski chodnik) okolica Banacha, Grójecka i Plac Zawiszy-Towarowa. A ile jeszcze można znaleźć newralgicznych miejsc gdzie występuje podobna patologia? Wszyscy byśmy chcieli, ale nie zawsze wszystko można, a rzekomo jesteśmy cywilizowanym i tolerancyjnym społeczeństwem, jednak na niektórych miejscach można, co innego zobaczyć. Zastanawiam się też, gdzie podziały się rowery Policyjne i te, które miała Straż Miejska? Czyżby moda na zakutego w kask stróża prawa minęła? Tak ładnie się kiedyś prezentowali i co? Strach ich obleciał i nie ma dla nich na zabezpieczenia przed nieumiejętne korzystanie z takiego pojazdu? Pogoda nie taka?

Czytaj również:















Aktualizacja: 13/06/2024 07:03
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do