Reklama

Ścieżki rowerowe - nie będziemy działać pod presją

21/02/2017 06:20

Za rozpowszechnianie artykułu Jerzego Pawlonka pt. „Ulica Spiska i jej udogodnienie” w internecie zostałem oskarżony przez Gazetę Wyborczą o napad na rowerzystów i że „Wiceburmistrz Ochoty Grzegorz Wysocki urządził nagonkę na rowerzystów i budżet partycypacyjny”. Mam wrażenie, że tekst w Wyborczej był dla mnie takim sygnałem, żebym dał sobie spokój z moimi wątpliwościami, co do szkodliwych rozwiązań rowerowych w mojej dzielnicy. Co prawda nie odpowiadam za infrastrukturę w urzędzie, ale jako były dziennikarz i naczelny IOW spotykam się ze wszystkimi mieszkańcami i wysłuchuję ich uwag. Zacząłem się interesować sprawami ścieżek rowerowych po rozmowie z mieszkańcami ulicy Radomskiej, na której spędziłem ostatnie 14 lat, gdzie w ramach budżetu partycypacyjnego działacze rowerowi przeforsowali kontra ruch, który miał pozbawić mieszkańców miejsc parkingowych i wprowadzić duże zamieszanie. Potem odwiedził mnie przedsiębiorca z Pola Mokotowskiego, któremu dla odmiany wytyczono ścieżkę rowerową przez ogródek gastronomiczny, pozbawiając  dochodu zarówno jego jak i dzielnicę. Potem Barbara Laszczkowska opisała tegoroczny projekt w budżecie partycypacyjnym, w którym projektodawca postanowił dwie ścieżki rowerowe połączyć tzw. drogą techniczną prowadzoną przez bramę posesji Kopińska 26/ 28. Tekst Jerzego Pawlonka ( doświadczonego i niestrudzonego rowerzysty) o ścieżce biegnącej na wprost wejścia do szkoły przy Spiskiej, wywołał furię na forach internetowych działaczy rowerowych, którzy nie zwykli znosić krytyki. Tą furię spowodowały masowe wpisy rodziców oraz radnej Doroty Stegienki, która jako rodzic tej szkoły wsparła protest. Tak! Mamy sobie, jako władze dzielnicy do zarzucenia to, że mimo pomysłu zakończenia ścieżki przed wejściem do szkoły, ulegliśmy presji grupie krzykliwych działaczy rowerowych. Musimy ten błąd naprawić. Jako zarząd dzielnicy czekamy na spotkanie z rodzicami, aby wypracować po dwóch latach dobre i bezpieczne rozwiązanie. Jednak jedno jest pewne, nie będziemy rozmawiać pod presją lobby rowerowego, a w szczególności z poza Ochoty ( wnioskodawczyni projektu ze Spiskiej jest działaczką z Gocławia). Nie będziemy również działać pod dyktando Gazety Wyborczej, wspierającej tych, którzy bezkrytycznie usiłują kopiować rozwiązania z innych krajów Europy Zachodniej.   

Śledząc wpisy pod artykułem w Gazecie Wyborczej odnoszę wrażenie, że tekst odniósł niespodziewany skutek. Przytaczam tylko te dotyczące ochoty i nie zwierające bluzgów:


natur2 :Bo w mieście jest za mało samochodów, a za dużo: pieszych (to lekko dziwne, bo samochodami chyba też ludzie, nie konie jeżdżą?), trawników (blokują przynależne kierowcom miejsca do parkowania), rowerzystów, gadania, omawiania i dyskutowania. Bo kierowca roszczeniowy nie jest, jemu się PRZYNALEŻY.

Dioskorides: Ktoś zrobi krok w tył i zastanowi się czy rozwiązanie dla mniejszości pedalarskiej jest w porządku to gazeta od razu pisze o wojnie i nagonce. Jakby było odwrotnie to napisaliby że "społecznicy wywalczyli przyjazną ścieżkę, dzięki której będzie bezpieczniej i to kolejny krok na drodze czynienia miasta przyjaznym"

mini1444248900127konto: Powinien hejtowac nie rowerzystow a chyba osobnikow jezdzacych po laczniku skuterami czy samochodami jak mniemam?

p_hra :Te rowerowe pomysły zdruzgotały idee budżetu partycypacyjnego na Ursynowie. Ale jak widać, gdzie indziej tez nie jest różowo...

@p_hra: Na szczęście to już koniec wybryków oszołomstwa. Po prostu przelicytowali. O ile do pewnego momenty działalność aktywistów i tzw. zielonych była nawet korzystna to w pewnym momencie po prostu przeholowali bo nie znają umiaru. Liczy się tylko ich punkt widzenia. Oczywiście z racji tego że to są jednostki prędzej czy później musiało się to spotkać z oporem i to właśnie obserwujemy. No cóż, to po prostu demokracja:)

boerneorowo : Moim zdaniem to rozwiązanie jest niebezpieczne. Dzieci są nieprzewidywalne a rowerzyści potrafią jezdzić z naprawdę dużą prędkościa,. Trzeba szukać kompromisu.

zoltan_waw  :Ochota, Ursynów- coraz więcej Warszawiaków zauważa bezsens na siłę promowanych (min w GazWybie) rozwiązań z których korzysta dosłownie garstka ludzi. To bardzo dobrze. Dość już terroru i narzucania innym wyłącznie swojego modelu funkcjonowania. Wara! Na szczęście powoli otwierają się oczy ,trzeba jeszcze pogonić to niekompetentne towarzystwo z Ratusza i wreszcie Warszawa przestanie się dusić. O propagandzistów martwić się nie trzeba.Pieniaczy z ZM nikt nie słucha a GazWyb upada sam (13 milionów straty za zeszły rok!:)

towgier : no w Holandii jest super naprawdę można się tam uczyć i kopiować no ale jak taki opró jest a auta to nie zagrażaja niby też pedza dosyc zdrowo, do tego są naparkowane po obu stronach ulicy na chodniku gdzie popadnie ciężko tym rowerem się przedrzeć tym bardziej że auta wcale nie zwalniaja raczej

drhanniballecter: Ten przykład pokazuje niestety, że niektóre projekty na finansowanie z budżetu partycypacyjnego nie powinny być w ogóle rozpatrywane, gdyż projektodawcy skupiając się na jednym elemencie np. infrastruktury najczęściej nie przewidują jak to może wpłynąć na infrastrukturę w najbliższej okolicy. Łatwo jest wyznaczyć ścieżkę rowerową na jezdni ale ciężej jest przewidzieć jaki będzie miała wpływ np. na płynność ruchu, bezpieczeństwo jego uczestników, itd.

kap_jeden: jakies kretynstwo, dyskretni rowerzysci zabójcy rozjezdzajacy na... jezdni dzieci, rozumiem ze samochody sa bezpieczne -:) burmistrzowi należy się zmian trunku albo wypoczynek-:)

mrmouse: Czytam tytuł i widzę oczami wyobraźni jak burmistrz ze sztachetą z płotu i pianą na pysku gania biednych rowerzystów. Dwóch już leży, trzeci się broni, ale na szaleńca nie ma rady.  A tymczasem wiceburmistrz ośmielił się po prostu skrytykować rowerowe rozwiązanie drogowe. To jest właśnie ten "atak". Prorowerowy zachwyt odbiera redaktorom GW resztki rozsądku.

 @mrmouse:  Problem polega na tym że krytykuje coś co sam spieprzył.

@mrmouse: Klasyczna manipulacja Czerskiej. Sam tytuł ma sugerować że ten człowiek jest agresywny , że szarżuje na Bogu ducha winnych lajkrowców. Ten sam patent jest tu obecny stale- przykład pierwszy z brzegu to Osowski który zmieszał z błotem protestujących przeciwko tramwajowi na Gocław.

@zoltan_waw:  klasyczy skowyt prawiczka na widok Czerskiej -:)

abc3456: Rowerzyści jako uczestnicy ruchu drogowego powinni mieć wykupione obowiązkowe OC od każdego roweru np. 100 zł rocznie ze względu na wypadki, które powodują i za różne szkody za które nie chcą płac, ponadto oczywiście obowiązkowa karta rowerowa dla rowerzystów korzystających z dróg publicznych.  W lesie, na wsi czy we własnej zagrodzie niech robią co chcą.

 @abc3456:  Podobnie piesi: powinni mieć obowiązkowe OC oraz kartę pieszego. No chyba że ktoś podpisze zobowiązanie do niewychodzenia z domu. PS. Witamy w Polsce, kraju debili na forach, którzy bełkocą coś o kartach rowerowych i obowiązkowym OC bo śni się im powrót do PRLu a o tym że NIGDZIE na świecie nie ma takich rzeczy jak karty rowerowe czy obowiązkowe OC nie mają pojęcia bo i po co. Jak również o tym że koszty wprowadzania tego typu rozwiązań są większe niż korzyści a zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego ze strony rowerzystów są po prostu pomijalnie małe. No ale co może o tym wiedzieć polski mądrala internetowy z zapienioną buźką....

@nikt znany:  Dzięki za pozytywną opinię, oczywiście AC powinno być nieobowiązkowe.

 Ad rem: jeżeli rowerzysta korzysta z dróg publicznych stwarza potencjalne zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego.  Jak można jeździć rowerem po ulicy bez znajomości zasad ruchu drogowego.  Ponadto OC obowiązkowe rozwiąże problemy bogaczy na rowerach, których nie stać na bilet miesięczny, a co dopiero zapłacić komuś odszkodowanie z powodu skutków szaleństw na rowerze.  Rowerzyści dzisiaj stanowią dla siebie i innych zagrożenie na drogach publicznych, po lasach niech szaleją,

Radogost: Dawno nie widziałem takiej kompromitacji warszawskiego urzędnika jak Wysocki. Urzędnik odpowiedzialny za realizację projektu z budżetu partycypacyjnego zmienia go i dodaje swoje rozwiązania. A potem oskarża się autora projektu, że ten jest winny za powstały bubel, który urzędnik stworzył. Tą komedię powinno się wystawiać w teatrze Ochoty z burmistrzem w roli głównej.

Paweldeeee: Rowerzystom zawdzięczamy to, ze miasto jest bezpieczniejsze dla pieszych, bo zmuszają kierowców do ostrożności. I nie trują spalinami. Każdy rower to o jeden silnik mniej.

i-65: O tak, szczególnie te duże ilości rowerów pochowanych w piwnicach i balkonach aż przez pół roku przypominają nam wszystkim, ile warte są takie teorie :) Pedalarzom zawdzięczamy wywalanie pieniędzy w błoto poprzez inwestowanie w infrastrukturę potrzebną tylko na pół roku :)

sykstus_7: Wsadzą Bufetową, gdzie jej miejsce, to zniknie parasol ochronny dla szkodników

kaktus-2: sorry, ale ścieżka w tak bliskiej odległości od furtki ze szkoły podstawowej??? dzieciaki w tym wieku mają jeszcze mniej rozumu od pedalaży (nie mylić z rowerzystami)...

pompompom: Nie rozumiem. Pas dla rowerów zajmuje tam cały chodnik? Czy może pani z wózkiem i uczniem doczepionym do tego wózka szła drogą rowerową zamiast obok?I co na drodze dla rowerów robił skuter? Jakoś nie było w tej układance żadnego rowerzysty. Ktos wyjaśni o co chodzi?

 Intransigent: "Wiceburmistrz Ochoty Grzegorz Wysocki urządził nagonkę na rowerzystów i budżet partycypacyjny."  Ja tu raczej widzę nagonkę na wiceburmistrza w stylu najlepszych lat Trybuny Ludu.

Vondemelon: Problem z infrastrukturą rowerową w Warszawie jest taki, że urzędnicy tworzą buble rowerowe, na siłę wpychają rowerzystów na chodniki gdzie się da (a tak naprawdę gdzie im wygodniej), a zostawiają nietknięte te miejsca gdzie infrastruktura rowerowa jest najbardziej potrzebna.  I tak, rzeczony łącznik jest przykładem zbędnego bubla, a obok na Grójeckiej brakuje infrastruktury rowerowej. Na tej Grójeckiej na której są trzy pasy ruchu w każdą stronę, choć jedzie po niej w godzinach szczytu około 1000 samochodów na godzinę. Na tej Grójeckiej na której przez jezdnię poza miasto piesi nie mogą przejść przez czerwone światło, choć przez większość czasu czekania nic nie jedzie. Na tej Grójeckiej gdzie w wielu miejscach piesi muszą się przeciskać na wąskim pasku chodnika:

 Już były pomysły mieszkańców zeuropeizowania tej ulicy poprzez przeniesienia parkowania na jezdnie i wyznaczenie pasów rowerowych. Plan był dla odcinków Plac Zawszy - Wawelska i Wawelska - Niemcewicza (ze względu na brak jednej jezdni Jerozolimskich odcinek Niemcewicza - Plac Zawiszy miał mieć ciągle trzy pasy ruchu), ale spokojnie można go przedłużyć do Banacha/Bitwy Warszawskiej. Liczba miejsc parkingowych dla mieszkańców by minimalnie wzrosła, a dla przejeżdżających samochodów pozostałyby po dwa pasy ruchu (czyli tyle samo co na Żwirki i Wigury, choć tam natężenie w godzinach szczytu przekracza 2000 samochodów na godzinę). Koszt zmian niewielki, choć warto by wydać więcej i na uwolnionych od parkowania chodnikach uzupełnić szpalery drzew (oczywiście tylko tam gdzie jest dostatecznie dużo miejsca dla pieszych).

 W efekcie mieszkańcy zyskaliby cywilizowane miejsca parkingowe bez potrzeby rozjeżdżania chodników (dziś samochody jadące po chodniku w poszukiwaniu miejsca parkingowego to norma), zyskaliby dodatkową zieleń.

Piesi zyskaliby więcej miejsca na chodniku, którego nie musieliby dzielić z rowerzystami.

 Rowerzyści zyskaliby swoje miejsce na ulicy, miejsce bezpieczne i wygodne - bez potrzeby kotłowania się z pieszymi (nawet gdy tworzone są ścieżki rowerowe to piesi wielokrotnie muszą je przekraczać, a najgorzej jest na narożnikach skrzyżowań - tam gdzie ruch jest największy).

 Pasażerowie komunikacji miejskiej straciliby buspas, ale większość pasażerów i tak jedzie w tramwajach (zdecydowanie więcej kursów, a do tego większa pojemność tramwaju). Zresztą buspas pozostałby na rzeczywiście potrzebnym odcinku przed placem Zawiszy.

 Kierowcy w godzinach szczytu nadal mieliby do dyspozycji dwa pasy ruchu, poza godzinami szczytu narzekać mogliby tylko rajdowcy którzy potrafią na łukach przy placu Narutowicza wykorzystywać całą szerokość jezdni.

 No ale łatwiej zrobić 30 metrów ścieżki pod wejściem do szkoły, a potem jeszcze twierdzić że to nic że także po niej jeżdżą samochody(sic!).

wmr2000: Ukłony dla Pana Grzegorza Wysockiego

 miguell: Czytam ten artykuł już drugi raz i nie wiem czym rowerzyści się narazili??

natur2: Wszystkim płatnym trollom anty"pedalarskim" to nie pomoże, ale może niepłatne sobie zrobią zestawianie ile kasy z budżetu miasta (gminy, powiatu, województwa, centralnego) zostało wydane w ciągu ostatnich 15 lat na kierowców, a ile na innych uczestników dróg.  Roszczeniowa władza szrotomaniaków do rozliczenia.

zoltan_waw: Przestań się kompromitować. Statystyki pokazują że w ciągu dnia średnio ze ścieżki rowerowej wybudowanej za grubą kasę biegnącą przez środek kilkudziesiętotysięcznego Bródna korzysta 5-10 osób. DZIENNIE. PIĘĆ DO DZIESIĘCIU. W tym czasie drogami w prywatnych samochodach czy autobusach przemieszczają się setki tysięcy ludzi. Na rowery i drogi rowerowe należy wykorzystywać tyle środków ile proporcjonalnie z nich korzysta. Czyli w skali całego miasta- promil promila.

Marzena Czerwonko: Przypuszczam, że aktywistą , który nie miał argumentów w tej sprawie i głównym promotorem tego artykułu jest Pan Łukasz G. Wielki wstyd, Pan Łukasz najwidoczniej szuka pomocy szerszego grona. Problem jest na Ochocie i tu powinien być rozwiązany. Pan burmistrz stanął na wysokości zadania i podjął dyskusję na temat feralnej ścieżki rowerowej, nikomu nie robiąc tym krzywdy. Raczej powinno się za to podziękować niż krytykować . W imieniu osób zainteresowanych problemem Dziękujemy za podjęcie dyskusji i szukanie rozwiązania.

Intransigent: Napisz jeszcze, jaki procent ruchu odbywa się na rowerach. Zwłaszcza w półroczu październik-marzec.

goostav234: Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy pedalarskiej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza pedalarska odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie pedalarstwa (nie)pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy pedalarskiej ludności, w interesie dalszej pedalizacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny.

kac: I słusznie, ostatnio ratusz i ZDM (ciekawe dlaczego?) zachowują się tak jakby to miasto było przede wszystkim na rowerzystów, którym wszystko wolno. Takie "z drogi śledzie, rower jedzie !". Może wraca normalność ?

Vondemelon: Mieszkam na Starej Ochocie, znam to miejsce doskonale. Większym zagrożeniem dla dzieci tej konkretnej szkoły jest przechodzenie przez jezdnię Niemcewicza (czy to po tej, czy po drugiej stronie Grójeckiej), czy to co potrafią wyprawiać kierowcy na samej Grójeckiej (choć fakt, głównie wieczorami i nocami, gdy dzieci są już dawno po szkole). Proszę zatem sprawdzić dane dla Starej Ochoty i znów okaże się że większym zagrożeniem dla pieszych (zwłaszcza dzieci) są samochody a nie rowery. Z punktu widzenia pieszego o wiele lepiej jest by ktoś kto nieodpowiedzialnie jeździ samochodem przesiadł się na rower. Nawet jak dalej będzie nieodpowiedzialny (choć raczej większe ryzyko bycia ofiarą lepiej wpływa na ostrożność) to zagrożenie z jego strony będzie niewielkie.

 A jeszcze bardziej konkretnie też napisałem w osobnym komentarzu. Także na Starej Ochocie należy tworzyć infrastrukturę rowerową w jezdni (lub kosztem jezdni), a nie kosztem chodnika i pieszych (w tym dzieci). Konkretnie narzekałem na ten bubel i pisałem co konkretnie należałoby zrobić w okolicy by bubel okazał się zbędny, a życie zwłaszcza mieszkańców i pieszych lepsze.

Reklama

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do