Na Tarczyńskiej w sobotnie popołudnie był dzień sąsiada. Przyszli ci z kamienicy na Tarczyńskiej 11. Przybyli inni z kamienic sąsiednich, z Dalekiej i Grójeckiej. Byli ludzie ze Starej Ochoty, Szczęśliwic i Rakowca. Starzy i młodzi. Kobitki i chłopaki. Takie swojskie tematy. - Kupiłem taką specjalną kiełbasę z papryką. Boje się, że wyjdzie z tego jakaś siara - martwił się Grzegorz Wysocki. Dla odmiany pani burmistrz Katarzyna Łęgiewicz przywiozła z sobą okazałego arbuza, a druga Katarzyna Czarnomorska-Sołecka częstowała niezwykle pieczołowicie przygotowanym ciastem. Panie z Tarczyńskiej zastawiły stół smakołykami. Wszystko było dobre i takie nasączone smakiem dzielenia się z innymi. Za to rozgrywki w kapsle i chińczyka przyniosły wiele emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. - To wszystko są gry naszej młodości. Naprawdę przypominają się lata szkolne – wspomina Barbara Nejman z klubu „Krokus” Jednak sednem sprawy były tańce i śpiewy. Na podwórku przez kilka godzin tańczyli wszyscy. Przechodnie zaglądający na nasze podwórko byli przekonani, że to jakieś nietypowe wesele. - Bardzo fajnie nam to wszystko wyszło. Następna impreza za rok, na którą zapraszamy wszystkich sąsiadów na Ochocie - cieszy się organizatorka całego zamieszania Renata Szczepaniak z klubu Sami Sobie . Jacek Gomółka Dziękuję za zdjęcia: Sylwii Mróz, Barbarze Nejman, Grzegorzowi Wysockiemu, Renacie Szczepaniak i innym