15 stycznia 2016 roku mija termin zgłaszania wniosków partycypacyjnych w kolejnej edycji. Jako czynny rowerowy aktywista, brałem udział w jednej edycji i po wyniku pozytywnym pasów na ulicy Korotyńskiego, zwątpiłem w celowość narzucania reszcie społeczeństwa takich nieudanych inwestycji . Nic taka inwestycja nie wniosła pozytywnego w ruchu rowerowym ,dalej sporo ludzi ignoruje możliwość poruszania się pasami i jednak wybiera nierówny chodnik. Robi to wbrew prawu, ale co tam, kto jeszcze w obecnych czasach bawi się w tak drobne szczegóły? Pasy te skomplikowały trochę jazdę samochodom po ulicy, a rowerzystów i tak wielu tam nie przybyło. Mając takie doświadczenie zaprzestałem działalności rowerowej w budżecie. Niestety, niektórzy rowerzyści dalej po sukcesie pierwszej edycji, uderzyli w zmasowanej ofensywie na kolejne ulice. Znowu jak widać skutecznie w Internecie skrzyknęli się i przekonali sporo ludzi o celowości ich pomysłów. W wyniku ich usilnych starań zrobiono parę dni temu kontrapas na ulicy Barskiej. Nie wiem jakie jest tam natężenie ruchu rowerowego, ale po pobycie tam i wielu rozmowach z napotkanymi przechodniami, doszły do mnie opinie, że dla dwóch góra trzech dziennie rowerzystów „upodlono” taką wąską ulicę i dołożono progi spowalniające karetkom pod szpitalem (pewnie dla lepszego komfortu przy przewożeniu rannych). Do licznych głosów oceniających taką inwestycje dodać należy liczne obawy o sposób i ilość parkowanych tam samochodów. Teraz już rozumiem skąd bierze się w kierowcach tyle agresji, w stosunku do spokojnie jeżdżącego rowerzysty na ulicy. Zawłaszczanie czyjeś własności (chociaż ulice są dla wszystkich), powoduje niechęć i niezrozumienie dla innych. Wychodzi na to, że mniejszość (mniejsza ilość użytkowników dróg) narzuca większości swoje porządki. To tak jak z tolerancją dla tęczy, czy wolnością dla tych, co wyznają tradycyjne zasady (można ich wyśmiewać, ale w drugą stronę nie wolno - grozi to pomówieniem o faszyzm czy nietolerancje i ciemnotę). Rozumiem chęć niektórych działaczy aby zaistnieć i zapisać się w historii (pozytywnie czy negatywnie –nie ważne) ale proszę przemyśleć swoje pomysły pod kątem ilu ludziom pomoże, a ilu ludziom zaszkodzi. Czy roszczeniowy tryb życia już wszystkim się należy, czy nie czas nauczyć się najnormalniej w świecie poruszać się po ulicach na zasadach ogólnych? Ulice typu Barska, Tarczyńska nie są arteriami szybkiego ruchu i dziecko w wieku jak kiedyś było 12 lat posiadające (w szkołach uczono i wyrabiano)kartę rowerową powinno umieć się poruszać. Trzeba walczyć z kierowcami? I jeszcze karać za ich brak poszanowania innych uczestników ruchu drogowego, choćby transport medyczny? Dziwię się jeszcze bardziej, dlaczego tak wykonana inwestycja została zaopiniowana przez Biuro Drogownictwa i wykonana przez Wydział Infrastruktury Urzędu Dzielnicy Ochota. Do tej pory Wydział Infrastruktury był nieugięty dla rowerzystów i starał się nic nie robić dla tej grupy użytkowników. Co się stało, że nagle zmieniono tak o 180 stopni politykę? Ślepa nienawiść dla rowerzystów zmieniona została w ślepą i nie racjonalną politykę transportową w dzielnicy. Skoro takie pomysły przechodzą to idźmy na całość i ja proszę o pasy na Majewskiego czy Siemińskiego czy Pilota Skarżyńskiego (tam też istnieją rowerzyści i część boi się i jeździ po chodnikach). Budujmy wewnątrz osiedli jakieś twory i na podwórkach, a główne ulice zostawmy (może same się zrobią). Fakt zmieniają się i to szybko, dzięki Pełnomocnikowi Rowerowemu przybywa i to potrzebnych i przemyślanych inwestycji dla rowerów. Budując coś dla rowerzystów powinno się pamiętać o tym że zabiera się przestrzeń publiczną innym i jeżeli jeszcze taka przestrzeń zagarnięta jest po to, by było bezpieczniej dla wszystkich to dobrze, ale w wypadku, czy Korotyńskiego, czy Barskiej, czy nawet Dickensa, jestem pełen obaw, że to nie pomaga (zwłaszcza skoro brak tam „skrajni” i nawierzchnia jak na załączonych zdjęciach). Powinniśmy zadbać o przestrzeganie przepisów drogowych i kulturę jazdy, a nie robienie sobie nawzajem na złość i kosztami tej wojny obarczać resztę społeczeństwa. Co prawda gdzie dwóch się bije to trzeci korzysta i ten trzeci to producent słupków, wysepek i firmy budowlane. Inżynierzy mają nad czym debatować i tworzyć takie arcydzieła budowy dróg. Na czym wreszcie taka wojenka się zakończy?