Może będę teraz nieobiektywny, ale trudno, jestem tylko normalnym człowiekiem i mam takie swoje dziwactwa, że komentuję to, co nie powinienem . Według znawców wyższej kultury (ja nie spełniam nawet niskich poziomów wtajemniczenia w tą jedynie słuszną kulturę) to nie powinienem zabierać głos. Mimo wszystko mając do porównania sąsiedzką imprezę na Rakowcu organizowaną przez Radnego Cezary Król z Zawsze z Ochotą, to pomimo tego, że to była niskobudżetowa impreza sąsiedzka, ale według mnie bardziej wychowawcza i pożyteczna dla dzieci i lokalnego społeczeństwa. Było na niej trochę amatorszczyzny, ale dzieciom się to bardziej podobało i brały czynny udział przy organizacji, wspólnych zabawach, ćwiczeniach, tańcach i śpiewaniu piosenek w połączeniu z gimnastyką. ··Na Placu Narutowicza było profesjonalnie wszystko przygotowane, na czas i jak w zegarku lub na farmie drobiu wszystko po kolei realizowało się bez żadnej ingerencji i pomocy lokalnych dzieci i mieszkańców. Po prostu ludzie przyszli odstali w różnych kolejkach swoje i co bardziej wyuczone dzieci do „wyścigu szczurów” wciskały się w ogólnym rozgardiaszu a to do Mikołaja, a to po gorącą czekoladę a to do huczącego przezroczystego balonu, aby zrobić sobie zdjęcie na fotelu (tam tylko nieliczni mieli szansę) gdyż zaraz po wejściu balon robił się ochlapały i trzeba było odczekać, aby nie złożył się całkowicie. No cóż grunt to, że było wszystko na wypasie i mieszkańcy i dzieci mogli się poczuć, jako wyjątkowi petenci do ogarnięcia.