Reklama

Europejska rowerowa rywalizacja miast .

02/06/2015 20:18

Dnia 31 maja 2015 roku minęła nam kolejna edycja rywalizacji rowerowej miast.

W zeszłym roku Warszawa osiągnęła sukces, zajmując pierwsze miejsce w ilości przejechanych kilometrów i ilości biorących udział rowerzystów. 
Sukces został przypieczętowany przez Panią Prezydent Warszawy przekazaniem dodatkowych środków na cele rowerowe w mieście. 
W tym roku niestety rowerzyści nie dopisali frekwencją jak i ilością przejechanych kilometrów w ciągu miesiąca. 
Ustąpiliśmy miejsca takim miastom jak Gdańsk, Wrocław i zajęliśmy trzecie miejsce nieznacznie wyprzedzając Rzym .
 W czym tkwi przyczyna porażki? 
Można obwiniać nieprzyjazną aplikacje - ale wszyscy mieli podobne utrudnienia(rysowanie ręcznie pojedynczych tras z przymusowymi błędami ) . 
 Można dopatrywać się też przyczyn typu czysto ekonomicznego. . 
Niestety rowerzyści  za zeszłoroczną edycję  nie odczuli wyraźnie poprawy warunków i przesunięcie dodatkowych środków przez Panią Prezydent  dla zwykłego rowerzysty nie było zauważalne. 
  Na przykładzie naszej dzielnicy - tym bardziej.  Zarządzający sprawami rowerowymi w naszej dzielnicy urzędnik, zajmujący od lat stanowisko, jest prawie nie zauważalny. Gdyby nie pokaźna postura można byłoby powiedzieć, że jest niewidzialny w armii naszych dzielnicowych urzędników. 
 Ostatnio zaświeciło światełko w tunelu - podczas przejazdu rowerowego po dzielnicy, zorganizowanego przez biuro pełnomocnika rowerowego przy ZTM Warszawa, obecna Pani Burmistrz  upomniała się o zaległe niedokończone inwestycje rowerowe, ale nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Od lat przyjął taktykę - nie narażać się nikomu przez nic nie robienie i piętrzenie problemów. Druga możliwość, że to był to tylko pijar pani burmistrz.
Następną przyczyną słabych wyników jest to, że jako naród dostosowujemy się do każdych warunków i czekamy, że może "KTOŚ"  za nas wszystko zrobi, albo w ostateczności  uciekamy lub emigrujemy z tego kraju "dobrobytu". 
Rowerzyści - skoro nic im się nie poprawia,  a walka w formie "Warszawska Masa Krytyczna" została zakrzyczana propagandą sukcesu przez media i szybkich oczekiwanych efektów nie przynosi, przenieśli się na chodniki i siejąc strach u pieszych czują się wygodnie  i więcej im nie trzeba. 
Dbają teraz tylko aby ładnie wyglądać i skoro ludzie ich nie lubią,  to przyjęli zasadę niech chociaż się boją.
Uważają, że ulice są zbyt niebezpieczne a kierowcy im w tym pomagają i utwierdzają w tej retoryce. Przenoszą się więc na chodniczki i o zgrozo - uważają, że skoro tam jest bezpiecznie - to po co im kaski rowerowe,  okulary (nawet w tunelu lub w nocy), rękawiczki?  Niektórzy zakładają na twarz chusty i z wyrazem - standard Chuck Norris, albo wkurzony po przegranej w tour de ...... kolarz, pomykają po zatłoczonych przejściach - nie raz z "łaciną" na ustach.
Zrobiła się nam typowa polska moda  tak jak w Zakopanem - Małyszo-mania, ale nie idzie to w parze z kulturą. 
Może czas przypomnieć sobie przysłowie " Szata nie zdobi człowieka .".  
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do