Zainspirowany wpisem na Fb· posła Sebastiana Kalety, co jakiś czas jadę sprawdzić skuteczność jego interwencji na ulicę Śmigłowca. Tym razem zauważyłem sporo samochodów zaparkowanych od ulicy, aż po pierwszą górkę (kiedyś kulochwyt ze strzelnicy tam działającej). Przestraszyłem się, że może to przyjechali ludzie do wygradzania i zabezpieczania fortów. Jednak okazało się, że to samochody młodych ludzi, co to przyjechali sobie postrzelać do siebie z karabinków ASG. Rozumiem tych ludzi –gdzieś muszą mieć takie miejsca nawet trochę dzikie (nieskalane ręką wizjonera otoczenia) i było by dobrze pozostawić im właśnie takie miejsce bez komercji (jak stok Szczęśliwicki, do którego co roku trzeba dopłacać). Tylko zabezpieczyć przed degradacją fortyfikacje a uczestników sobotnio - niedzielnych pojedynków zmusić do pozostawienia otoczenia w takim stanie, w jakim zastali. Broń Boże jakiegoś dewelopera z jego plombami lub szklanych pudełek dla biurokratycznych pasożytów. Tak więc Forty Szczęśliwickie pozostają dziewicze i może to dobrze? Czytaj również: Zobacz także: Archiwalna 3 - nie ma to jak dobre sąsiedztwo Zobacz także: Veturilo na Ochocie i Włochach - znikają stacje bazowe Zobacz także: Zakaz na Baśniowej i pierwszeństwo na Nieborowskiej Zobacz także: Skorochód Majewskiego, jak co roku prosi o łaty na łatach.