W budżecie partycypacyjnym był projekt budowy pasa rowerowego na ulicy Korotyńskiego. Wygrał głosowanie i został już zrealizowany. Już dzisiaj 28 września kierowcy mogli się zdziwić, jak to szybko im poszatkowano jezdnię. Muszę się przyznać, że brałem czynny udział i popierałem ten projekt. Dość kosztowny, bo opiewający na sumę 109 tys. zł. Sądziłem, że przyczyni się to, do powszechnego i bezpiecznego poruszania się rowerzystów po ul. Korotyńskiego. Niestety, tak wybudowany pas nie spełnia warunku bezpieczeństwa. Ktoś sobie w CV dopisze następny atut i powód do przechwałek. Wspomniany pas rowerowy jest poszarpany przez wysepki, przez które rowerzyści mają utrudnione włączanie się do ruchu ulicznego. Przejazd przez skrzyżowanie z Pawińskiego z gratisem , jakim jest skręcający autobus (ledwo mieszczący się na tym skrzyżowaniu), też nie spowoduje większej liczby odważnych do jazdy rowerem tą ulicą. Zaobserwowałem sporą ilość rowerzystów, którzy nie mieli zamiaru korzystać z tego niby ułatwienia . Podobnie jest na ul. Dickensa, gdzie do dzisiaj jeszcze widzę rowerzystów, którzy wolą jechać chodnikiem, niż wyznaczonym pasem wzdłuż ulicy. Szkoda że nauka tyle musi kosztować.