Pewnie ktoś pomyśli ,że jest to już psychoza- wiecznie pisać o tym samym i bez wyraźnych postępów w sprawie . Kładka przez tory kolejowe przy ulicy Sąchockiej najlepiej dla osób odpowiedzialnych za nią, było by aby zapadła się pod ziemię . W XXI wieku ,każdy powinien mieć samochód i z jednej ulicy na drugą powinien dostojnie jechać poważną limuzyną (tak myślą pewnie niektórzy decydenci). Co mają począć ludzie mniej zamożni lub nie ulegający modzie ? Od ostatniego artykułu niestety nic się nie zmieniło, nawet stan pogorszy ł się, gdyż blachę która walała się po nasypie kolejowym „ktoś przytulił”. Natomiast troszeczkę dalej –( 1 kilometr ) na wysokości ulicy Maszynowej przy Drygały i Instalatorów „ktoś „ zainwestował w tabliczki zakazu przejścia przez tory (gdyż od lat 60 tych –jak pamiętam zawsze tam ludzie skracali drogę ) . No cóż tabliczka rzecz uniwersalna –załatwi wszystkie problemy . Właśnie o podobną tabliczkę(ale bez takiej treści) apelowałem aby zamontować przy kładce , ale widać ,że dla władz dzielnicy mieszkańcy nie muszą wiedzieć jaki los czeka kładkę . No cóż , właścicielem kładki może nie jest dzielnica ,ale to nie ma nic do rzeczy jeżeli chodzi o dobro mieszkańców, to dobry i odpowiedzialny gospodarz powinien sam (bez nacisków)zadbać o przybywanie infrastruktury a nie jej ubywanie.
