Teraz, gdy obowiązuje hasło Zostań w domu to kładka nikomu nie jest potrzebna, ale pewnie przyjdą kiedyś czasy, że będzie ludziom przykro nadkładać drogi do sąsiedniego Parku Kotańskiego. Dlatego, że rozumiem takie potrzeby ludzkie, więc zaangażowałem się w tą nieszczęsną kładkę i co i raz obserwuję czy nasi przedstawiciele cokolwiek robią w tej sprawie. Starają się jak mogą (a że nic nie mogą to inna sprawa). Ostatnio powaliło mnie ze śmiechu jak ujrzałem taką kartkę przyczepioną do straszydła . Nie wiem, jakie intencje przyświecały wysoko postawionym autorom, ale dobrze rozglądając się po okolicy nigdzie nie znalazłem kamer. Natomiast jak głowę opuściłem w dół ujrzałem to, co zwykle tylko trochę świeższe- flaszki i śmiecie. No cóż widać mamy takich gospodarzy, co tylko straszyć bezpodstawnie potrafią. Tyle lat minęło, ile było happeningów, telewizji i okrągłego stołu celebrytów z naszej dzielnicy, Włoch i PKP? Czekamy aż się zawali -najlepiej na przejeżdżający pociąg? Wtedy będą biadolić współczuć i szukać tak, aby nie znaleźć winnego. Kładka na Rakowcu po staremu - ani drgnie. Czytaj również: Zobacz także: Msze Święte na Ochocie i we Włochach w czasach epidemii Zobacz także: Tramwaj jadący Grójecką dosłownie wypadł z szyn Zobacz także: Pomagamy jak możemy. Szyjemy maseczki dla OPS Ochota