Przy ul. Grójeckiej, naprzeciwko Ośrodka Kultury Ochoty, powstał nowy sklep spożywczy. Wspaniale! Na pewno zyska sympatię mieszkańców dzielnicy i ułatwi im codzienne zakupy. Czy jednak zyska sympatię estetów? Śmiem wątpić. Właściciel sklepu postanowił bowiem zakleić od góry do dołu piękne, wielkie witryny i tym samym odgrodzić się od reszty świata. O gustach się podobno nie dyskutuje, ale ponieważ wygląd sklepu ma wpływ na przestrzeń, w której poruszamy się my wszyscy, myślę, że warto o tym mówić. Niestety, nowo powstały sklep to tylko jeden z wielu przykładów „psucia” ulicy. Na Ochocie można znaleźć wiele przestrzeni usługowych, które robią to samo. Główne ulice naszej dzielnicy pełne są sklepów, banków czy aptek, których właściciele nie widzą nic złego w obklejaniu szyb, często niezbyt estetycznymi, płachtami. Przez takie podejście, ulica Grójecka zamiast stać się przyjazną arterią, pełną otwartych, wypełnionych życiem lokali handlowo-usługowych, które tworzą z ulicą spójną całość, świeci przykrytymi płaszczem plastikowych naklejek witrynami, które nie tylko szpecą same siebie i otaczającą je przestrzeń, ale i oddzielają przechodnia od życia, które się za tymi witrynami toczy. – Zaklejanie okien wystawowych plastikowymi reklamami to skandal! – mówi Mirosław Falkowski, architekt, mieszkaniec Ochoty. – Takie pomysły to pozostałość po okropnej „estetyce” lat dziewięćdziesiątych, która za punkt honoru obierała zasadę: Nieważne jak, byleby dużo i kolorowo! Można powiedzieć, że było to swego rodzaju odreagowanie szarości PRL-u. Dzisiaj jednak już takiej potrzeby nie ma, a reklamy naklejane na szybę można z powodzeniem zastąpić kasetonami umieszczanymi bezpośrednio za szybą, bądź wracającymi do łask neonami. W ten sposób reklama nie wpływa tak agresywnie na zewnętrzny wygląd budynku. Na szczęście na Ochocie można znaleźć i takich właścicieli sklepów czy restauracji, którzy już dawno zrozumieli, że odsłanianie witryn nie tylko służy marketingowym celom (otwarta witryna zachęca do wejścia), ale i uprzyjemnia widok przechodniom, którzy mogą do środka takich sklepów zajrzeć i zobaczyć, jak tętni w nich życie. Na każdym kroku widać, jak powoli Ochota „otwiera się” na przechodniów. Powstają ogródki restauracyjne, kawiarnie kuszą swoimi przyjaznymi wnętrzami, a okna wystawowe sklepów stają się ich główną wizytówką. To zmiana w dobrym kierunku. I choć na pełne przeobrażenie w naszej dzielnicy trzeba będzie jeszcze poczekać (niestety zmiany, szczególnie w dziedzinie estetyki, mają to do siebie, że są bardzo powolne), to nie pozwólmy, by te nowo otwierane obiekty handlowe czy usługowe powielały stare, złe estetycznie wzorce. I tu ukłon w stronę naszych władz – może warto stworzyć „Zasady dobrej estetyki dzielnicy Ochota”, które stanowczo określając reguły współistnienia w przestrzeni publicznej, pozwolą pozbyć się z naszej dzielnicy nadmiaru reklam, samoprzylepnych plastikowych folii czy mody na zasłanianie okien i wystaw. Niejedna dzielnica nam tego pozazdrości. Gwarantuję! Sprawę pozostawiam do rozważenia. MJF