Pod nosem Kołłątaja juz poważnie kopią

Już zaczęło się i to od razu z przytupem. Wykarczowano, co trzeba. Resztę drzew zakonserwowano za pomocą piły spalinowej i już prawie goły plac gotowy do budowy "skromnych" mieszkanek dla szczęśliwców, którzy pewnie niebawem będą startować do plebiscytu, komu przyznać a komu nie tak luksusowe dobro jak mieszkanie. Może jak zwykle sie mylę gdyż pewnie już dawno ponad połowa mieszkań już jest rozparcelowana. Dodatkowo nagle teraz po wyborach i nastaniu tej "lepszej "władzy to czy te mieszkania nie zapoczątkują bum budowlany, ale dla długo oczekiwanych przez niektóre osoby z jaśnie nam panującej partii gości na siłę przesiedlanych z naszego teraz "bratniego" narodu, jakim są Niemcy. Pewnie dostaniemy tych gości zamiast reparacji wojennych. Przecież główny guru podczas zaprzysiężenia już tupał nóżkami, aby jechać jak najszybciej podpisywac glejty, które jego przyjaciele i przyjaciółki z Unii przygotowały. No cóż Polak i przed szkodą i po szkodzie taki sam i teraz musi jakoś godnie przywitać należne nam kontyngenty ochoczo przysłane przez przyjaciół za parę "ojro"- chyba na wagony, aby ich dowieźć. My słyniemy z gościnności wiec problemu nie ma, tylko obawiam się sie o naszych rdzennych obywateli. Co z nimi i kiedy dla nich przyjdzie czas, że ktoś nad nimi zlituje się i da im dach nad głowa? Tak juz jest, że jedni się cieszą - będzie mieszanie krwi, a drudzy maja obawy o swoje bezpieczeństwo i majątek (choćby i stary samochód, który albo będzie spalony albo wyuczony poza miasto przez kolejne odkrycie i najwyższe guru z tej samej dominującej partii). Tak, więc idą poważne zmiany. A tymczasem na placu budowy jakimś cudem zniknął zabytkowy słup oświetleniowy. Mam nadzieję, że chociaż komuś sie przydał o ile nie skończył na składowisku złomu.

Czytaj również: