Reklama

Dyrektor Puchalski jest tylko wykonawcą

02/11/2021 02:46

W minionym tygodniu napisałem krótką relację o proteście pod siedzibą ZDM. Zebrałem bardzo istotne cięgi z dwóch źródeł. Jako nieobyty redaktor wiecznie do końca niedoinformowany i nieżyjący jak przysłowiowe g.. płynące w głównym nurcie, "Fb" opisałem to wydarzenie narażając się dwóm środowiskom. Jednym z nich było pro rowerowe w osobie Marcin Wojciechowski, który obraził się na moje sformułowanie o rowerzystach, którzy nie potrafią się dostosować do warunków panujących w mieście gdzie nazwałem ich, jako wiecznie narzekających tchórzy, którym tylko wszystko się należy. Owszem określenie to jest zbyt agresywne, ale proszę wybaczyć i skoro Pan pisze o tym, że każdy ma prawo" komfortowo" poruszać się po mieście to ja się pytam czy ja też? Otóż ja nie czuję się komfortowo na tych ścieżynkach, gdzie jeżdżą jakieś "wynalazki" raz na tydzień albo rzadziej i muszą nadrobić liczbę kilometrów przejechaną, aby mieć, czym zaimponować. Na zakrętach wyjeżdża taki poza swoją połowę i dziwi się nagle, że ktoś chce normalnie jechać z naprzeciwka. Albo po dwóch jedzie obok siebie a tobie zostawia trawnik do jazdy, lub wali wieczorem lub z rana bez świateł lub z wypasionymi ponad 1000lumenami waląc po oczach. Czy to są komfortowe warunki? Ja nie utyskuję tylko staram się dostosować i wybieram trasy gdzie nie ma szkodliwych ścieżek rowerowych i walę pięciopasmówką (Słowackiego -przy wiadukcie w stronę Marymonckiej) i nie mam problemów( a stary jestem jeszcze z roczników, które miały karty rowerowe).

Ten sam Pan zwrócił mi uwagę, że Warszawiacy chcą takiej rewolucji jak zwężenie Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. Według tego Pana to jest cudo architektury i zmiany, o które nasi poprzednicy walczyli tyle lat. Otóż drogi Panie tak jak konsultacje prowadzone przez "odpowiednich" ludzi nie są miarodajne, jak paragrafy konstytucji i orzeczenia sądowe nigdy nie będą sprawiedliwe tak i wmawianie mi, że jestem sympatykiem LGBT i Q czy R lub nazistą, gdy nie jestem też jest miarodajne? Konsultacje i badania opinii są tyle warte ile się przyłoży lekarz na sekcji zwłok, aby ustalić, na co umarłem. Ja już swoje przeszedłem i niedługo mi i do takiego doświadczenia i naprawdę wiem, co mówię. Może nie robię to tak jak Mickiewicz, czy Sienkiewicz, ale sens pojmie każdy rozumny człowiek. Najgorsze jest to, że społeczeństwo lubi jak się je pięknym językiem zwodzi i oszukuje i dlatego historia w naszym państwie wiecznie się powtarza, bez nauki dla przyszłych pokoleń. Rozpisałem się nad jednym z Panów, co to walczył o wizerunek rzekomo większości "rowerzystów" i zmian proponowanych dla nich przez władze miasta. Najgorsze jest to, że tacy ludzie wmawiają, że trzeba teraz już budować jak najwięcej infrastruktury nawet jak jest ona nie potrzebna. To wcześniej czy później wymusi ruch. A i owszem, ale co będzie jak później i nie zdążymy z niej skorzystać? Czy w mieście mamy teraz za dużo pieniędzy i innych palących problemów? Przydałoby się sfinansować strefę relaxu, plac zabaw nad Wisłą, paradę i inne pilne ewenty i może jak starczy to i na Czajkę dołożyć. Zresztą czekają jeszcze zaprzyjaźnione NGO a każdy kilometr ścieżynki to około 1 milionik wtopiony w śmierdzący asfalt, którego rzekomo nie lubimy -bo to tak zwany ślad węglowy.

Teraz pora na słuszne uwagi w stosunku do mnie od Pana Peter Guzek. Otóż drogi Panie nie miałem zamiaru krytykować słusznych pretensji Państwa do SPPN i nachalnego przerabiania miasta na jakiś Amsterdam czy Oslo. Może źle się wyraziłem (jak zwykle- język Polski nie jest moją domeną) nie jestem poliglotą ani patoaktywistą żyjącym z giętkiego i wyszczekanego języka, (dlatego tak marnie egzystuję). Artykuł napisałem w trosce o to by nie powtórzyła się historia zrywów w naszym narodzie. Zawsze mieliśmy do czynienia z wyrachowanymi prowokacjami i osoby zamieszane w te wydarzenia raczej słabo kończyły a tak zwane pijawy, które dossały się do takich akcji wypływały na wierzch. Dlatego też zawarłem w artykule tezę, że Puchalski jest tylko wykonawcą woli innych -bardziej ustawionych w mieście oficjeli, którzy kreują taką politykę, aby następne wybory wygrać i nadal wmawiać nam, że te zmiany są dla nas najlepsze. Stary jestem i w 1980 roku byłem w szkole -technikum Przemysłu Drzewnego w Gdańsku (w Warszawie nie było) i widziałem naocznie zmiany. To, co się napatrzyłem, lepiej nie powtarzać -nie jest to chlubny temat dla prominentów tego zrywu i jak zwykle wypłynęli nie Ci, co powinni. Po powrocie do Warszawy podczas kolejnych zakładów pracy, w których podejmowałem pracę widziałem porządnych i wiernych aktywistów Solidarności, którzy po reformach byli odrzucani jak śmieci na boczny tor i znałem nawet takiego, co rok biegał na demonstracje (i nakłaniał innych) za przewodniczącym okręgu Mazowsze Maciejem Jankowskim, który co roku pod Urzędem Rady Ministrów obiecywał, że to ostatni tak pokojowy manifest. Co z nim się stało -gdy rozpadły się zakłady, "ELEMIS" powiesił się z braku pracy. Inni bardziej obrotni (handlujący na Wolumenie skrzynkami telewizyjnymi) poszli do "Góry". Te czasy lubią się powtarzać -jak okupacja, jak, rozbiory i trzeba mieć w tyle głowy, że na słusznej walce nie zawsze pożywią się twórcy. Tutaj w naszym wypadku, na tym wydarzeniu, kto może skorzystać a kto stracić? Czy wszyscy, co się kręcą wokół Was mają czyste zamiary? Skoro tak, to, dlaczego zaczęliście od wykonawcy tej szkodliwej polityki miejskiej? Jeżeli nie skonsolidujecie się to znowu widzę przegrane wybory i zło czające się w urzędach miejskich dalej będzie robić z nas płatników ich chorych pomysłów.

Niestety w mieście największym pracodawcą jest Urząd i ma swoich mimowolnych wykonawców woli w urzędnikach i ich rodzinach. Dla świętego spokoju i myśląc, że dla nich zawsze kasy starczy zagłosują nawet na Stalina (jakby żył). Pomimo, że jestem jak już pisałem rowerzystą i to takim wiernym, co to nigdy już nie będzie miał samochodu (pracodawca o to już zadba) to jestem z wami i widzę dobrze jak dla jednych miasto się niszczy i podnosi koszty życia w nim a drugich się kupuje a to na tęczę, a to na zielono a to na hostel, a to na strefę relaksu, a innym zamyka się możliwość manifestowania swoich patriotycznych poglądów a to chęci do normalnego przyzwoitego zgodnie z naturą życia. Ruguje się samochody z ulic w zamian przy zadymionych ulicach stawia się przybytki z drogą kawą i napojami, (dla kogo?) Po to by jednym dać żyć to trzeba dwóm albo trzem grupom ludzi zabrać? Na tym polega ta nowoczesna humanitarna cywilizacja? Reasumując jestem z Wami, byłem na sesji Rady Dzielnicy Ochota w poniedziałek, na waszym proteście we wtorek (pisał Pan o poniedziałku-przejęzyczenie -rozumiem -mnie to by już zostało niewybaczone) i nawet przy przywitaniu z redaktorem Danielem Euchaustem chciałem go bić za artykuł o rowerzystach -(chciał abym jeździł w kasku zbroi e.t.c.)a na moim bagażniku roweru wylądował Wasz nieużywany transparent i byłem do końca. Chciałbym, aby kolejny protest był bardziej liczniejszy, choć rozumiem, środowisko samochodziarzy jest tak jednolite jak rowerzystów i ja muszę się wstydzić za nich a Wy za swoich gdyż te 50 do 60 osób, które były to nie wszystkie chyba możliwości . Aby wybić z głowy te udogodnienia musicie chyba utworzyć coś na miarę najlepszych lat Warszawskiej Masy Krytycznej w ilości około tysiąca uczestników i może wtedy te gogusie z urzędów dostrzegą Wasze potrzeby.

Czytaj również:









Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do