Niedawno popełniłem błąd względem kupców z Zieleniaka. W artykule Widać gołym okiem, że bazar był potrzebny zawarłem euforię i tezę, że jest potrzeba rozszerzenia możliwości handlu w tym rejonie. Chciałbym przeprosić, gdyż zachwalałem rosnącą konkurencję przy ulicy pod parasolkami. Nie miałem na myśli zachwalanie tylko to, że widać jest potencjał w narodzie do handlu i tylko trzeba by było jakoś ten problem rozwiązać i to tak, aby było sprawiedliwie. To, że niby taniej jest u takich dzikich sprzedawców to i nie zawsze racja i to jest też nie uczciwe, że miejsca, które Ci handlujący wybierają są bardziej atrakcyjne. Na domiar tego kupcy maja opłaty ponad 700 zł miesięcznie plus wywóz śmieci około 300 zł, plus energia i woda, więc koszty miesięczne są dość sporawe jak na tak drobny handel to jeszcze nie tylko w sezonie, gdyż zima czy lato, czy zawierucha trzeba płacić cały rok. Co w zamian dostają? Fuszerki, które co i raz wychodzą - choćby teraz zapadlisko jak w Trzebini, kary jak samochód się zepsuje i pozostanie na placu i inne wymyślne szykany? Trochę to nie za bardzo uczciwe, że kupcy płacąc ponad 1200 zł nie mają ochrony przed taką nieuczciwą konkurencją i pomimo jasnych przepisów prawa taka konkurencja powinna być ścigana a nie jest. Dlaczego? Czytaj również: Zobacz także: Nocny Dzień Dziecka za nami [FOTOREPORTAŻ] Zobacz także: Plac Baśniowy - rodzinnie i wesoło [FOTOREPORTAŻ] Zobacz także: Kazimierz Deyna patronem boiska w Szkole Podstawowej nr 97 Zobacz także: Był trzepak -będzie śmietnik Zobacz także: Referendum - chcemy normalnej Warszawy Zobacz także: Winda do nieba, czyli do biblioteki Zobacz także: Gra terenowa Literacka Ochota Zobacz także: Piękny piątek i wspaniała sobota Zobacz także: DZIEŃ DZIECKA w Stacji Muzeum Zobacz także: Stalowe Zawody w Parku Pięciu Sióstr Zobacz także: Małpka na gumce Zobacz także: Spotkanie z POOPilkiem Zobacz także: Koncert Majki Jeżowskiej z okazji Dnia Dziecka