Pisałem już kiedyś na łamach Informatora Ochoty i Włoch o dziwnym zjawisku oznakowania samochodu na warszawskich rejestracjach w dziwne rysunki przypominające znaczki na samolotach bojowych z II wojny światowej . Na tamtym samochodzie były to znaczki zliczające ofiary wśród przechodni , niepełnosprawnych, motocyklistów i rowerzystów. Ten napotkany samochód z rejestracją zagraniczną poszedł trochę dalej i do swoich „chwalebnych” wyczynów dodał zwierzęta . Czyżby była to jakaś nowa moda , czy chęć pokazania się jaki ze mnie” kozak za kierownicą”? Chyba sprawdza się słynna zasada ,że samochód jest przedłużeniem …. .