Reklama

List do Redakcji

Te czasy nie skąpią tematów. Pan G. W. przypomina Miśka Kamińskiego, który jest bohaterem moich utworów: - „Nie omijają go awanse, gdy z draństwem ma alianse”.

 

Redaktor Naczelny „Informatora Ochoty i Włoch”.

Szanowny Panie

Na wstępie proszę przyjąć gratulacje z okazji objęcia stanowiska Redaktora Naczelnego z życzeniami wymieniona gazeta była neutralną politycznie, reprezentującą sprawy całej Ochoty i bolączki jej mieszkańców. Do tej pory tak nie było. „Informator . . .” był nastawiony wyłącznie na krytykę władzy kierującej dzielnicą – przygotowaniem gruntu do osiągnięcia w wyborach samorządowych dla siebie wymarzonych stołków. Ktoś naiwny mógł sądzić, że chodzi o ideę, a ostatnie wybory ujawniły całą prawdę – jakim kto jest i jakie ma morale? W czołówce numeru 1 (2015 r.) „Informatora . .”,  stwierdził Pan: - „Grzegorz Wysocki był w moim przekonaniu bardzo dobrym redaktorem naczelnym”. Wtrącenie „w moim przekonaniu” łagodzi trochę sprawę, ale jest też wiele mówiącym. Rozumiem, że nie wypadało inaczej napisać z wielu względów. Otóż jestem innego zdania i mam podstawę tak oceniać. Przemawia za tym wieloletnie doświadczenie pracy na stanowisku redaktora odpowiedzialnego za powierzony dział. Jestem od 1960 r. mieszkańcem Ochoty, interesującym się, co dzieje się w tej dzielnicy i nie tylko – gdy nie było jeszcze „Informatora . .”. Potem w Pana Gazecie było miejsce „Obserwatora Ochoty”. Pisałem pod pseudonimem z uwagi na swoje bezpieczeństwo. Wycofałem się z tej współpracy bo styl pracy „Informatora . .” przestał mi odpowiadać, choć kilkakrotnie zachęcał mnie Naczelny.

Pan G. W. nie respektował przepisów prawa prasowego. Traktował kierowanie gazetą do rozgrywania swoich celów. Pisał co usłyszał, nie sprawdziwszy gruntownie sprawy. Przykładem jest zamieszczony na str. 1. „Informatora . .” w 2014 r. (nie pamiętam numeru) anons pt. „Do ślubu tramwajem” autorstwa G. W. jego treść wzburzyła wiele osób. Znajomi prosili bym zajął w tej sprawie stanowisko. Uczyniłem to, pokazując, że to co napisał mija się z prawdą, bo do kościoła przy Placu Narutowicza mogą dotrzeć karawany i ślubne auta – z dwóch stron słupki są otwierane. Jest też zatoka postojowa. Mimo monitów nie ukazało się sprostowanie z przeprosinami, że wprowadzono Czytelników w błąd. Kilkakrotnie przed wyborami samorządowymi powiedziałem G. W. – co o Nim sądzę i jak Go oceniam oraz, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego (zachęcał mnie do pisania). Przepraszał, obiecując, że w ostatnim numerze przed wyborami zamieści sprostowanie. I co? I nic – puste słowa. Po wyborach i ukształtowaniu się dzielnicowej władzy podszedł do mnie na Placu Narutowicza połamać się opłatkiem. Powiedziałem Jemu kolejny raz – co o Nim myślę, że powinien przemyśleć – jak Go mieszkańcy ocenili? (nie uzyskał nic angażując się w wybory Prezydenta Warszawy i w samorządowych). Jak można nazwać Jego postawę – sprzedanie się dla stołka i szmalu? (zawsze Jemu o to chodziło). Jakie jest Jego morale i kręgosłup polityczny i wiarygodność? Jak można czuć się teraz w otoczeniu tych, których przez lata bezpardonowo się krytykowało, a teraz taka „wolta”? ludzie są oburzeni, pytają się po co wybory, gdy nie liczą się ich głosy, tylko decyzje partyjne? Przesuwanie aktywu z dzielnicy do dzielnicy, jak kiedyś przywożono w teczkach.

Jest Pan myślącym człowiekiem i takie oceny mogą wzbudzać u nie znających  tematu, fałszywe o Panu zdanie. Piszę wiersze i satyrę. Te czasy nie skąpią tematów. Pan G. W. przypomina Miśka Kamińskiego, który jest bohaterem moich utworów: - „Nie omijają go awanse, gdy z draństwem ma alianse”.  

Z poważaniem SEM (dane do wiadomości redakcji).

 

Szanowny Panie

Dziękuję za list, który przeczytałem z uwagą. Poprosiłem także Grześka Wysockiego o zajęcie stanowiska w treściach, które Go dotyczą. Nie odbieram Panu prawa do własnych ocen Grzegorza i „Informatora . . .”, choć przyznam szczerze, że „kruszenie kopii” o jeden – przywołany przez Pana tekst „Tramwajem do ślubu” (autor: Grzegorz Wysocki), to zaledwie kropla w oceanie – biorąc pod uwagę ilość tekstów, które Grzesiek napisał przez 20 lat swojej pracy w „Informatorze . .”. Pisząc w nr 1 (2015) o tym, że Grzegorz Wysocki był w moim przekonaniu bardzo dobrym redaktorem naczelnym, wyrażałem swoje zdanie i nie  kierowałem się tym, że tak wypadało napisać – co Pan sugeruje w liście. Jako gazeta jesteśmy m. in. nastawieni na patrzenie władzy „na ręce” i krytykę ich poczynań. Krytyka ta, nie ominęła także i zastępcy burmistrza Ochoty – Grzegorza Wysockiego, o czym mógł się Pan przekonać, czytając tegoroczne numery naszej gazety. To, że prywatnie Grzegorz Wysocki jest naszym kolegą i przyjacielem, nie zwalnia nikogo z naszej reakcji, z wystawiania „ocen” Jego pracy jako zastępcy burmistrza Ochoty. Zarówno dobrych, jak i złych i dotyczy to wszystkich, którzy sprawują funkcje decyzyjne i wykonawcze w obszarze działań „Informatora . .”.

Z poważaniem

Dariusz Kałwajtys,

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do