To nie tylko kwestia etanolu, ale także kultury spożycia i wpływu społecznego. Problem narasta, a społeczna percepcja wciąż jest mylona. Pora przyjrzeć się faktom, które trudno zignorować. Brak edukacji na temat tego typu produktów tylko pogłębia zjawisko. Dostępność piwa bezalkoholowego jest wręcz nieograniczona Piwo bezalkoholowe jest dziś niemal równie łatwo dostępne, jak napoje gazowane czy woda mineralna. Można je kupić w sklepach osiedlowych, marketach, na stacjach benzynowych, a nawet w automatach. Tak szeroka dystrybucja sprawia, że produkt ten staje się elementem codziennych zakupów, bez refleksji nad jego znaczeniem. – Piwo 0% jest powszechnie dostępne, a osoby poniżej 18. roku życia nie mają większego problemu z jego zakupem – mówi psychiatra Joanna Lewandowska. – To smutna rzeczywistość w Polsce. Do tego dochodzą reklamy, które zawsze łączą picie piwa z przyjemnymi sytuacjami. Imprezami, zabawą, radością. Dla młodego człowieka takie bodźce są niezwykle kuszące. W efekcie młodzież traktuje piwo bezalkoholowe jako przepustkę do „dorosłości” i rytuałów towarzyskich. Choć piwo bezalkoholowe nie zawiera etanolu, to jego smak, opakowanie i kontekst spożywania mogą kształtować u młodych osób nawyki związane z kulturą picia. Co więcej, brak ograniczeń wiekowych prowadzi do sytuacji, w których osoby niepełnoletnie sięgają po ten produkt z ciekawości lub pod wpływem reklamy. Badanie IBRiS pokazuje, że prawie 40 proc. respondentów było świadkiem sytuacji, w której osoby niepełnoletnie kupowały lub spożywały piwo bezalkoholowe. W praktyce oznacza to, że obecna regulacja nie chroni dzieci i młodzieży przed wpływem kultury alkoholowej. Społeczna akceptacja takiego zachowania rośnie. Nastolatek z piwem 0% na ławce w parku już nikogo nie dziwi, a to niepokojący sygnał. Piwo bezalkoholowe powinno być traktowane z większą ostrożnością, szczególnie w kontekście dostępu dla nieletnich. Coraz więcej głosów sugeruje, by takie produkty były sprzedawane wyłącznie osobom dorosłym i znajdowały się w tych samych strefach co „piwo z procentami”. To mogłoby pomóc oddzielić napoje rekreacyjne od produktów imitujących alkohol. Piwo, nawet bezalkoholowe, a uzależnienie Psychiatrzy i terapeuci uzależnień zwracają uwagę na to, że regularne sięganie po piwo bezalkoholowe, szczególnie w młodym wieku, może przyczyniać się do kształtowania rytuałów związanych z alkoholem. Smak, sposób podania, opakowanie – wszystko to przypomina tradycyjne piwo. Młody mózg może szybko powiązać te elementy z relaksem i przyjemnością. Mechanizmy nagrody w mózgu działają podobnie niezależnie od zawartości alkoholu. Badania WHO pokazują, że im wcześniej młoda osoba ma kontakt z substytutem alkoholu, tym większe ryzyko późniejszego uzależnienia. Pojawia się tzw. efekt bramy, bo rozpoczęcie od piwa bezalkoholowego może prowadzić do sięgania po mocniejsze trunki w dorosłym życiu. Młodzi ludzie, którzy spożywają piwo bezalkoholowe, częściej deklarują chęć spróbowania alkoholu i rzadziej widzą różnicę między napojem 0% a tym z alkoholem. To alarmujące zjawisko, które wymaga zdecydowanej reakcji ustawodawców i rodziców. Eksperci przypominają, że nawet niewinna puszka piwa bez procentów może z czasem stać się elementem codziennego rytuału, który trudno porzucić. Dlatego coraz częściej pojawiają się głosy, że tego typu napoje nie powinny być dostępne dla nieletnich. Prewencja na tym etapie może zapobiec poważnym problemom w przyszłości. Zbyt podobne opakowania i normalizacja kultury picia Etykiety piw bezalkoholowych często do złudzenia przypominają opakowania produktów alkoholowych. Niewielki nadruk „0%” to jedyna różnica. W rezultacie konsumenci, także dorośli, często nieświadomie sięgają po inny produkt, niż zamierzali. Badanie IBRiS potwierdza te trudności. Aż 33 proc. ankietowanych przyznało, że miało problem z odróżnieniem tych dwóch typów piwa. Brakuje jasnych zasad dotyczących identyfikacji wizualnej takich produktów. Takie zabiegi wizualne nie są przypadkowe. Branża piwowarska promuje piwo bezalkoholowe jako element stylu życia, radości i wspólnego spędzania czasu. W efekcie nie tylko konsumenci dorośli, ale i dzieci postrzegają piwo bezalkoholowe jako produkt neutralny, zwyczajny i społecznie akceptowalny. To przekłada się na oswajanie młodych ludzi z markami alkoholowymi i smakiem piwa, co z perspektywy profilaktyki uzależnień budzi poważne wątpliwości. Taki proces może prowadzić do utraty czujności wobec rzeczywistych zagrożeń płynących z konsumpcji alkoholu. Z tego powodu coraz częściej postuluje się, by opakowania piw bezalkoholowych były wyraźnie odróżnialne, zarówno pod względem graficznym, jak i umiejscowienia w sklepie. Ich sprzedaż powinna odbywać się w działach z alkoholem, a nie wśród napojów bezalkoholowych. Tylko w ten sposób można ograniczyć przypadkowe zakupy i świadomie kształtować wybory konsumenckie. Reklama piwa 0% a ryzyko inicjacji alkoholowej Reklamy piwa bezalkoholowego są często utrzymane w bardzo podobnej stylistyce co reklamy piwa alkoholowego – radość, beztroska, spotkania towarzyskie, piękna pogoda. Wszystko to buduje pozytywne skojarzenia, które szczególnie silnie oddziałują na młode osoby. To właśnie poprzez taki przekaz młodzi ludzie mogą postrzegać piwo jako atrybut dorosłości i zabawy. – Badania wciąż pokazują, że prawie 80 proc. młodych ludzi sięga w pierwszej kolejności po piwo – dodaje Joanna Lewandowska. – Choć w Polsce brakuje szeroko zakrojonych badań na ten temat, to wyniki badań międzynarodowych, jak np. duże badania australijskie, pokazują wyraźny związek między spożywaniem piwa 0% a większą chęcią sięgania po napoje z alkoholem. Młodsze osoby, które piją piwo bezalkoholowe, częściej deklarują chęć spróbowania alkoholu w przyszłości. Dlatego tak ważna jest edukacja oraz odpowiedzialność mediów i twórców reklam. Badania IBRiS pokazują, że 62 proc. respondentów uważa reklamy piwa bezalkoholowego za mylące – sugerujące, że produkt jest całkowicie bezpieczny. Jednocześnie ponad jedna czwarta badanych miała problem z oceną, czy widziana reklama dotyczyła piwa alkoholowego, czy bezalkoholowego. W takich warunkach trudno mówić o świadomym wyborze konsumenta, szczególnie młodego. Właśnie dlatego coraz więcej Polaków, niemal połowa, postuluje zakaz reklamowania piwa bez względu na zawartość alkoholu. W innych krajach, takich jak Francja czy Norwegia, zakaz ten już obowiązuje. W Polsce podobne regulacje zyskują na popularności i mogą wkrótce stać się przedmiotem debat legislacyjnych. To sygnał, że społeczeństwo dostrzega realne zagrożenie i oczekuje zmian. Potrzeba zmian i odpowiedzialnych regulacji Zarówno badania społeczne, jak i opinie specjalistów wskazują jasno: granica między piwem alkoholowym a bezalkoholowym jest dziś zbyt rozmyta. Dotyczy to nie tylko opakowań i reklamy, ale też dostępności i społecznej akceptacji. W praktyce oznacza to brak skutecznej ochrony najmłodszych przed wpływem kultury alkoholowej. Dlatego coraz częściej pojawiają się propozycje wprowadzenia regulacji, które objęłyby piwo 0% podobnymi zasadami co alkohol. Chodzi o to, by nie wprowadzać młodych ludzi w świat napojów alkoholopodobnych zbyt wcześnie – nawet jeśli formalnie nie zawierają one procentów. Taka zmiana byłaby logicznym krokiem w stronę spójnej polityki zdrowotnej. Eksperci są zgodni, że piwo bezalkoholowe nie jest zwykłym napojem, i nie powinno być tak traktowane. Ograniczenia wiekowe, wyraźne oznaczenia i zakaz reklam to tylko niektóre z działań, które mogą pomóc w ochronie młodych ludzi przed zbyt wczesną inicjacją alkoholową i jej konsekwencjami. Przyszłość zależy od tego, czy zdecydujemy się postawić zdrowie społeczeństwa ponad zyski branży.