Reklama

STANĄĆ W PRAWDZIE DO SAMYCH SIEBIE

02/02/2014 00:00

Kłamcy, którzy nie są w stanie stanąć w prawdzie do samych siebie nie powinni w naszym imieniu piastować funkcji publicznych.

Lustracja w naszym kraju to w sumie jasny przepis. Osoby piastujące określone funkcje składają oświadczenie, że nie współpracowały z komunistycznymi organami bezpieczeństwa. Tyle i tylko tyle. Jeśli ktoś skłamie i napisze, że nie współpracował a okaże się, że współpracował traci piastowaną funkcję. Proszę zauważyć, że nie jest karany fakt współpracy, ale fakt zatajenia jej. Jeśli ktoś oświadczy, że współpracował to może zostać posłem, ministrem czy radnym. Nie może natomiast kłamać. Coraz częściej w naszym kraju osoby pretendujące do stanowisk publicznych w oświadczeniach lustracyjnych piszą prawdę, co oznacza, że funkcję tej ustawy przynoszą efekty. Idąc na głosowanie wiemy, kto donosił a kto nie donosił esbekom. Bardzo często ta współpraca z bezpieką nie była dobrowolna. Byliśmy kuszeni łatwym życiem, awansami i profitami. Grożono nam zwolnieniem z pracy lub uczelni. Często wykorzystywano nasze grzeszki, aby nas szantażować. Lustracja w moim przypadku przyniosła wiele ran. Po raz drugi poznałem kilku moich przyjaciół. W jednym przypadku sam wolałbym zostać kapusiem niż dowiedzieć się o kimś takich rzeczy, o jakich wiem i jest mi z tym bardzo źle. Sam znam uczucie strachu i cienkiej linii, jaka dzieli bohatera od tchórza. Nie odwadze, ale szczęściu, okolicznościom i opatrzności być może zawdzięczam to, że mogę chodzić po świecie z podniesioną głową. Nie było łatwo. Wszystkim tym, którzy tak łatwo dzisiaj oceniają ludzi życzę dobrego samopoczucia. Były również dramaty. Są tacy, którzy ulegli bezpiece po zamordowaniu im syna i groźbie zamordowania drugiego. Dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej są w tej materii nie tylko źródłem informacji o ludzkiej słabości czy i małości, ale często świadectwem dramatu i heroizmu wielu. W swoim oświadczeniu przesłanym do redakcji przez Przewodniczącą Rady Hannę Gęściak-Wojciechowską po jej nieprawomocnym wyroku lustracyjnym czytamy „Sąd pominął w ustnym uzasadnieniu najważniejsze dowody świadczące o tym, że byłam szantażowana, zastraszona, że mojego narzeczonego pobiła milicja na moich oczach, a mnie dręczono psychicznie i fizycznie przez 36 godzin.” Dając wiarę pani przewodniczącej mam głęboka nadzieję, że jej sprawa jest jedną z tych dramatycznych i heroicznych. Sędzią w tej sprawie jest jej własne sumienie. Jednak nie zmienia to postaci rzeczy. Najprawdopodobniej pani Hanna Gęsciak-Wojciechowska skłamała i dobrze, że sama podała się do dymisji. Kłamcy, którzy nie są w stanie stanąć w prawdzie do samych siebie nie powinni w naszym imieniu piastować funkcji publicznych. Grzegorz Wysocki
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo iOchota.pl




Reklama
Wróć do