Niedawno stałem się posiadaczem szczeniaka. Zmusiło mnie to do częstych spacerów z moim pupilem po naszym osiedlu i jego okolicach. Nie raz po takich wędrówkach zostaję z torebką tego co mój piesek zostawił na trawniku. Wtedy zaczyna się problem, bo co z tym zrobić, gdy kosz na śmieci to towar bardziej deficytowy niż schab w dawnych czasach. Każdy właściciel psa wie że od 1 września 2006 roku regulamin utrzymania porządku na terenie Warszawy pozwala wyrzucać psie nieczystości także do zwykłych koszy ulicznych. Tylko gdzie ich szukać?. Na podwórkach koszy nie ma bo mieszkańcy wyrzucają do nich swoje domowe odpadki, przy chodnikach osiedlowych ich nie ma, zapewne z tych samych powodów. Problem braku koszy na śmieci nie dotyczy tylko posiadaczy psów, ale wszystkich mieszkańców. Każdemu z nas zdarzyło się ściskać w ręku papierek po lodzie, batoniku czy niedopałek papierosa i niecierpliwie rozglądać za koszem na śmieci. Może urzędnicy zamiast wymyślać coraz to nowe stawki kar za zaśmiecanie lub nie zbieranie psich odchodów, usiedli by przy komputerze i w Internecie wyszukali producenta ulicznych pojemników na śmieci z małymi otworami aby uniemożliwić wyrzucanie reklamówek i worków z domowymi odpadkami. Na zdjęciu prawdziwy rarytas, jedyny kosz na śmieci w pobliżu. Dzisiaj jest w nim jeszcze miejsce, ale bardzo często jest tak zapełniony, że nie mieszczące się w nim śmieci zalegają obok niego.