Myślałem, pisząc artykuł 13 Lipca o ulicy Maszynowej i kawałku Drygały -https://iochota.pl/artykul/jaka-ulica-takie-znaki/1722278 , że już to był szczyt ignorancji w stosunku do znaków drogowych. Wtedy była to dzika prywatyzacja pasa drogowego w postaci papierowych znaków przybitych do słupków z desek. Tym razem już na szczęście nie Ochota tylko we Włochach znalazł się jakiś Pomysłowy Dobromir i pewnie po wykonaniu tak artystycznie obsadzonego znaku zakazu od razu zasłużył na premię pro jakościowa. Skąd takie podejrzenie mam, otóż pracuję i spotkałem się z takimi praktykami, gdzie pracodawca nie znając się na wąskich aspektach niektórych zawodów, daje się zrobić na szaro. Przez ludzi tak zwanych BMW (bierny mierny, ale wierny) umiejących pięknie udowodnić, że ich praca jest nadzwyczaj wiele warta. Pracodawca naiwnie kupuje wszystko jak leci, a później tylko wstyd zostaje. Albo tak to jest jak zatrudnia się na intratnych posadach znajomych i rodzinę, więc wszystko musi być „niepodważalne , (ale może i być najgłupsze). Zdjęcie przy Instalatorów 3 B.
