Może ktoś uzna, że nie mam, co robić i tylko czepiam się . Może i taka osoba i ma rację, ale jak ja coś napisze zaraz odzywają się fachowcy od ortografii i gramatyki i nie bacząc na sens lub zamierzone lapsusy językowe i mieszają mnie z błotem. Skoro ja jestem rozliczany a niestety ode mnie niewiele zależy(i niewiele można oczekiwać -nie zajmuję żadnego eksponowanego stanowiska) to jak mam postępować względem jaśnie szanownych Pań i Panów mgr, inż., prof podobnych oficjeli? Nie jestem też specjalistą od drogownictwa i przepisów PORD(Prawo o Ruchu Drogowym) przecież ja rowerzysta, więc potocznie nic nie umiem i na niczym, co związane z przepisami nie powinienem statystycznie się znać. Na dokładkę kiedyś (jak jeszcze umiałem rozsądnie myśleć) nie wyrobiłem sobie prawa jazdy a teraz, gdy uznałem, że moi kolejni pracodawcy tak dają mi zarobić, ze ledwo starczy mi na utrzymanie roweru, więc nie rzucałem się na zdobywanie takiej umiejętności. Złośliwi zaraz będą może przyrównywać mnie do znanego Prezesa- odpowiadam, że konto mam a kota nie. Wróćmy do meritum sprawy znaku. Jako, że niewiele się znam, ale zasłyszałem kiedyś, że znaki obowiązujące są te, które ustawione są po prawej stronie jezdni, więc coś mi nie pasowało . Tutaj jezdni nie ma, ponieważ to koniec ślepej ulicy. Znak względem chodnika stoi po lewej, chyba, że ktoś wychodzi z tej uliczki, ale wtedy nie widzi. Zresztą nie wydaje mi się, że nie obowiązuje pieszych. Samochód raczej po trawniku nie przejedzie -drzewo na drodze, więc zadaje pytanie -po co i dla kogo ten drogi znak. Jak macie Państwo jakieś wolne środki pieniężne do wyrzucenia to proponuję przesłać do mnie - zawsze z pożytkiem je przetrwonię. Znak stoi przy zakończeniu ulicy Kopińska przy Białobrzeskiej.

Zapraszamy na wydarzenia:

Czytaj również: